„Enno, moje łóżko i ja”

Enno wygląda wyjątkowo dobrze, lubi fast foody i zazwyczaj robi coś przeciwnego niż powinien. Jest prawdziwym facetem - a Kathrin Tsainis kocha go od pierwszego spotkania. Chociaż Beagle Enno wszystko kręci: Gassi zamiast biznesowego lunchu, komandosi zamiast spać, Parka zamiast Prady. A ponieważ po raz kolejny przechodzi przez życie po rozwodzie i dzieli się opieką nad Enno z mistrzami, codzienne życie ma swoje pułapki. Ale Enno łatwo owija swoją łapę ...

Moje życie zmieniło się w Langeri i nie zauważyłem tego. Ponieważ zmiany lubią prześladować. Zasadzki, niepozorne jako elitarni wojownicy, wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewacie. Jeśli zobaczysz, że nadchodzą, możesz się przygotować lub szybko uciec. Jeśli chcesz. Bo czasami jesteś otwarty na coś nowego? po prostu jeszcze tego nie wiem. Tak musiało być ze mną. Jak bardzo zmienia się moje życie, sposoby, w jakie by mnie to prowadziło, nie miałem najmniejszego pojęcia.



Langeri to plaża na Paros, dziesięć minut jazdy Mofa od małego miasteczka, w którym wynajęliśmy mieszkanie nad zatoką. Jak każdego dnia leżeliśmy w słońcu, pływaliśmy w krystalicznej wodzie i około południa jedliśmy brzoskwinie i bakławę, którą kupiliśmy rano przy molo. Michalis, właściciel i zgodnie z własnymi informacjami najlepszych bakławskich piekarzy Cyklad, nosił co najmniej tyle samo złota w ustach, co wokół szyi i mówił z szybkością karabinu szybkiego ognia pół greckiego, pół szwabskiego. Przez ponad trzydzieści lat pracował w Stuttgarcie-Untertürkheim. „W Daimler, najlepszy czas w mei Läbe,” powiedział, patrząc w dal.

Felix nie mógł tego zrozumieć, ponieważ jest znacznie ładniejszy na Parosie niż w Stuttgarcie-Untertürkheim. Ale Michalis nie chciał o tym słyszeć. Jego serce tkwiło w Maultaschen, Kehrwoche i niemieckiej dokładności, i tak jak tęsknił za Parosem przez ponad trzydzieści lat, teraz tęsknił za Stuttgart-Untertürkheim. Michalis bardzo przypomina mi mojego ojca.



Michalis? Baklava smakowała fantastycznie - miód słodki i ciężki. Felix i ja staraliśmy się o ostatni kawałek. Wygrałem, jestem dużym pokrętłem. Zerknęliśmy na błękitne niebo lub na błyszczące morze, rozmawiając o tym i tamtym, i nic specjalnego. W specjalnych dyskusjach okazało się, że jest za gorąco. To był normalny dzień wakacji dla normalnej pary po trzydziestce, która już podpisała kilka lat razem i na oczach rejestratora wolę wspólnej przyszłości. Idealna zdobycz dla zasadzki na zmiany. Felix i ja widzieliśmy, jak ta druga para wychodzi z gaju w tym samym momencie. Zarówno trochę młodszy i dużo bardziej brązowy od nas, mógł dobrze i podwójnie Marcus Schenkenberg podwajał się, nie była też zła: czuła jak prima balerina, raspelkurzes blond włosy, bez końca długie nogi. Nosił torbę Louis Vuitton, parasol i składane krzesło, a ona była szczeniakiem - śnieżnobiała, puszysta i niesamowicie słodka.

Trzej usiedli kilka metrów dalej. Parasol został wbity w piasek, ustawiono składane krzesło, a potem pies był intensywnie używany: z piłkami i kijami, podczas pływania na ramieniu Frauchensa i ścigania się ze swoim panem. Marcus-Schenkenberg-Double pozwolił szczenięciu wygrać, prima balerina zrobiła zdjęcia. Byliśmy zahipnotyzowani. „Taki pies jest w porządku”, powiedział Felix, który do dzisiejszego popołudnia na Paros nie wykazywał zainteresowania zwierzętami w ogóle ani psami.

„Wcześniej mieliśmy w domu” - powiedziałem. „Finni - była bardzo urocza”. Kocham psy. Chociaż byłem już dwukrotnie ugryziony: z nieprzewidywalnego dobermana kupca węgla z mojej rodzinnej wioski i kilka lat później, podczas szkolnej wycieczki, szpic uderzył mnie w zęby. Chciałem go tylko pogłaskać. Powiedziałem Felixowi z Finni, naszemu psu, Dobermanowi i szpicowi, i pokazałem mu moje blizny. Potem znów milczeliśmy i nadal obserwowaliśmy grę mistrza, kochanki i szczeniaka. „Dlaczego nie mamy psa?” Przytoczyłem kilka bardzo dobrych, bardzo rozsądnych powodów: Felix? Praca jako menedżer w dużej firmie biotechnologicznej, moja praca jako redaktor naczelny i nasze pragnienie bycia tak spontanicznym i niezależnym, jak to możliwe, w czasie wolnym, jaki mieliśmy, Felix, który dużo pracował, nasza gotowość do pójścia tam iść tam, gdzie jeszcze bardziej interesująca pozycja czekała na jednego z nas. Dopiero kilka lat temu prawie wylądowaliśmy w Nowym Jorku.



„Czy wiesz, że naprawdę chciałbym mieć psa,” powiedziałem, ale takie zwierzę wymaga wiele uwagi, jest zajęty przez całą dobę podnoszeniem szczeniaka i staniem się paczką przez całą dobę. Że po tym nie będzie o wiele łatwiej, ponieważ nie możesz umieścić psa w kącie jak parę butów, jeśli masz na to ochotę. Pies miałby dwanaście, trzynaście, czasem nawet piętnaście lat, powiedziałem, pies był wyborem życiowym. Z kotem, tak, z kotem byłoby o wiele łatwiej. Ponieważ kot może pozostać sam przez cały dzień. Kot nie musi iść na spacer, wystarczy kuweta, a kot nie musi dowodzić.

„Wolałbym mieć psa”. „I nie sądzę, żeby pies pasował do naszego życia, może później, ale nie teraz - pies jest prawie jak dziecko i nigdy nie chcieliśmy dziecka”. Rozerwałem lepkie pudełko baklava między nogami. „Zgadza się,” powiedział Felix.

Zatrzymaliśmy się na kilka dni na Paros. Nie widzieliśmy już tego szczeniaka, a jednak nie mogliśmy go otrząsnąć: pomyślałem o tym, co powiedział Felix, o bardzo dobrych, bardzo rozsądnych powodach, a Felix śnił tej nocy o małym psie, jak on powiedział mi następnego ranka. Pożegnaliśmy się z naszym mieszkaniem, Langeri i Michalis, którzy dali nam pudełko pełne słodyczy i kazali nam powitać stary dom. Wróciliśmy do domu, pracowaliśmy, odbyliśmy krótkie wycieczki w weekendy. Tak jak poprzednio. Prawie. Raz za razem rozmawialiśmy o tym, jak miło byłoby mieć psa pewnego dnia. W pewnym momencie, gdybyśmy się uspokoili i pozostawili bardzo dobre, bardzo rozsądne powody, nie byłem zmęczony prowadzeniem, ponieważ pod każdym względem musi istnieć ktoś, kto zawiesza wyrzucone przez prawdę liny do snów. Ale czasami pragnienia są silniejsze niż fakty, a Felix może być niezwykle zrównoważony, jeśli ma coś w głowie. Kiedy spotykamy psa, powiedział: „Spójrz, jak słodko” lub „pójście na spacer byłoby o wiele bardziej zabawne z psem”. Pewnego dnia na stoliku do kawy pojawiła się nowa ilustrowana książka? z bardzo wieloma, bardzo ładnymi zdjęciami szczeniaków. „Było tanie”, powiedział Felix, „leżąc na stole grobowym”.

A potem, pół roku po spotkaniu z białym psem na Paros, Felix powiedział, że chce założyć firmę z kolegą: „Świetna rzecz, świetna okazja, która zawsze była moim marzeniem”. Wyjaśnił mi swój plan: zrezygnuj, skorzystaj z ogromnej ilości urlopu wypoczynkowego, w końcu zafunduj sobie przerwę, oddychaj głęboko, przygotuj firmę i wreszcie swojego własnego szefa. Szef z psem. „Jeśli dobrze to zrobimy, szczeniak wyleci z lasu, zabiorę go do biura, albo pójdzie do ciebie w redakcji, twoje dziewczyny go pobiją, a wciąż szukamy opiekuna dla niego, który wkroczy, jeśli wszystko inne zawiedzie. ” Pauza, błagalny wygląd.

Westchnęłam. Był osłabiony: od szczeniaka, od Felixa? Taktyka salami i moja tęsknota za psem. Plan był dobry. Uwodzicielski. Tak uwodzicielski, że oprócz wszystkich bardzo dobrych, bardzo rozsądnych powodów, a nawet moje zastrzeżenia do niezależnej przedsiębiorczości wyglądały śmiesznie małostkowo i tchórzliwie. „I naprawdę myślisz, że możemy to zrobić?” Zbyteczne pytanie, czy były jakieś wątpliwości co do Felixa? Odpowiedź. Taktycznie jednak było bezcenne, pozostawiając Felixowi powiedzenie tego, co chciałem usłyszeć, co pozwoliło mi odłożyć na później odpowiedzialność za ewentualną porażkę planu. Nawet najlepsze żony potrzebują złudzenia tylnych drzwi, tak że jeśli w pewnym momencie dostanie tłuszczu, mogą zniknąć, aby umyć ręce w niewinności. Zwłaszcza, gdy w końcu są gotowi uwolnić liny, które zostały skręcone z bardzo dobrych, bardzo rozsądnych powodów. Felix wyświadczył mi przysługę. Z promiennym „Logicznym! Jeśli naprawdę czegoś potrzebujesz, możesz to zrobić. Chodź, stańmy się paczką!” Tak to się zaczęło.

Kathrin Tsainis „Enno, moje łóżko i ja” 256 stron 7,95 Euro Diana Verlag

Rafonix udaje ,że śpi i nagle! "Leno Poleno kur*a!" (Kwiecień 2024).



Leseprobe, Prada, Cyclades, Daimler, Kathrin Tsainis, Chodź, stańmy się stadem, Enno, pies