Apartament koszmarny? a sąsiedzi grają w Stasi!

W momencie, gdy 35-kilogramowe okno uchylne oderwało się od zawiasów i uderzyło w moje plecy, wyczułam: „Jakoś tak nie stanie się z tym nowym mieszkaniem i mną. Była ósma rano, a ja czekałem w lodowatym, pustym mieszkaniu dla elektryka, z zapachem zapachu świeżej farby w moim nosie. Cóż, z oknem na plecach. Stolarz, który musiał się przenieść po południu, nie chciał wierzyć, że to „nadproże” zostawiło mnie z siniakami.

Ogólnie: to mieszkanie było jednym placem budowy? i wydawało się, że jesteśmy prześladowani przez pecha. Kiedy malowałem drzwi, ja i mój mąż zamknęliśmy się jednocześnie w kuchni i sypialni. Do pracy zdemontowaliśmy wcześniej wszystkie klamki. Niestety, drzwi uderzyły w tym samym czasie o silny wiatr? i nikt nie mógł sobie nawzajem pomóc.



Instalując półkę, zatrzymujemy połowę elektroniki w mieszkaniu. Wynik: kilkaset euro kosztów i duży nowy otwór w niedawno odnowionej ścianie. W kuchni odkryliśmy wreszcie, że okap wyciągowy jest tylko filtrowany, a ściany są tak wilgotne, że tynk rozsypał się na nas. Nie wspominając już o uszkodzonych gniazdach, rzędach uszkodzonych elementów oświetleniowych, brakujących listwach przypodłogowych i skrytych miejscach pozostawionych przez poprzedniego najemcę.

Tak, to wszystko brzmi jak wysypisko gdzieś w wieżowcu w obszarze problemowym. W rzeczywistości mówimy o mieszkaniu w eleganckiej lokalizacji na nabrzeżu i miesięcznym czynszu w wysokości 1400 euro za około 80 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej. Ale po poszukiwaniach zakwaterowania w tym mieście już zdeterminowaliśmy nasze życie przez ponad pół roku, byliśmy wyczerpani, gdy w końcu udało nam się pokonać wielką konkurencję.



„Tylko ten jeden dzień budowy”, powiedzieliśmy sobie nawzajem, wtedy w końcu byśmy to zrobili. W jedną sobotę pracowaliśmy pod dużą presją nad wszystkimi zadaniami z listy. Po raz ostatni odwiedziliśmy sklepy z majsterkowiczami i Ikeę, zmyliśmy resztę farby z podłogi, zrobiliśmy miejsce w piwnicy na pudełka zawierające rzeczy, których po prostu nie mogliśmy dopasować. A potem powinniśmy tego doświadczyć: pierwsza wolna niedziela za tygodnie relokacji!

Nawiasem mówiąc, teraz stres się skończył

Niedziela, 09:08. Telefon wibrował. Mój mąż po prostu sennie upił się w kuchni, żeby nakarmić psa. Odsunąłem suwak na smartfonie i otworzyłem wiadomość na telefonie.

Uff, nie tylko interpunkcja była niepokojąca! Zasypiając, wpisuję odpowiedź:



„Witaj, mój sąsiad, jeśli masz na myśli ruchomy hałas do soboty włącznie, możemy to zrozumieć i chcielibyśmy poprosić o zrozumienie. Oto wszystkie wykonane prace. Jeśli masz na myśli dzisiejszy poranek, powinniśmy porozmawiać z tobą osobiście o tym, co oznaczają hałas, ponieważ nie moglibyśmy tego zrozumieć, a zatem nie moglibyśmy temu zapobiec. Niemniej jednak mamy nadzieję na dobre sąsiedztwo! Pozdrawiam

Tak więc ze złym przeczuciem spędziliśmy pierwszą wolną niedzielę przez długi czas, przemykając przez mieszkanie i przyklejając kawałki filcu pod każdym meblem. Krzesła, suszarki, wazony. Nawet pies miał nosić skarpetki, ale stawiał opór. I pozostało nieprzyjemne pytanie: skąd ci ludzie rzeczywiście otrzymali mój numer telefonu? Nigdy się nie spotkaliśmy!

Poniedziałek rano, 6:15. Mój mąż właśnie wstał i posmarował toastem w kuchni. Nie obudził mnie i jeszcze nic nie słyszałem. W ogóle nic. Dopóki mój telefon nie przerwał nagle z moich snów.

„Dzień dobry, miły przykład hałasu, który nas obudził i zakończył noc dla nas. Jest to stary dom i źle zbudowany, mimo wszystko nigdy nie mieliśmy problemów z wieloma sąsiadami w twoim mieszkaniu i mieszkamy tutaj od lat. Nawet nie słyszałeś rodzin, w tym dzieci. Są po prostu głośni we wszystkim, co robisz. Słyszymy wszystko, twoje rozmowy, szafy, talerze, okna otwierane i zamykane, kiedy upuszczasz rzeczy na podłogę, pchasz krzesła (obudziły nas wczoraj w święto publiczne wczoraj) i idą bardzo energicznie. Każdy twój krok schodzi tutaj dwa razy. To denerwujące. Jest to kamienica, są tu również inne mieszkania i nie jest to dom, w którym można poruszać się energicznie i głośno, nie przeszkadzając innym. Spróbuj o tym pomyśleć i zrób coś ciszej, jak powiedziałem wcześniej. Przynajmniej nie chcemy być obudzeni rano i uczestniczyć w codziennym życiu po pracy. Dziękuję i oczywiście możemy porozmawiać o tym osobiście, jeśli wolisz.

Gdybyśmy świętowali przyjęcia, ssali o trzeciej w nocy, śpiewając według Karoke ... zrozumiałbym kobietę - a przede wszystkim - jej pomoc! Ale moja droga energicznie iść? Aby użyć płyt? Aby otworzyć okna? Mówić? POCIĄG TOALETOWY? Jak do diabła mam żyć, unikając tych rzeczy? Mimo to próbowałem empatii. Musiał istnieć powód tego wszystkiego. Odpowiedziałem więc ostrożnie.

„Dzień dobry, czy to możliwe, że twój ruch przez weekend i święta, co wprawdzie było bardzo niefortunne, ale w tym przypadku nieuniknione, sprawił, że byłeś wrażliwy na dźwięki nas? Jasne, postaramy się być jeszcze bardziej rozważni, ale nie sądzę, aby można było operować innym spłukiwaniem toalety, dlatego musieli to słyszeć także u poprzednich najemców. Pozdrawiam

Ale nie miała na myśli koloru! Ten aspekt podkreślono również w innych wiadomościach i odręcznym, dwustronnym liście, który wieczorem znaleźliśmy w skrzynce pocztowej, ze szczególną skrupulatnością. List był w języku angielskim, być może doskonale przygotowany do przyszłego przesłuchania w sprawie przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości. Ona też nie jest zirytowana, problemem jest tylko my. Nagle poczułem się niedobrze. Czy to było jeszcze bardziej brutalne? Przez kilka dni ledwo ośmielałem się wejść do łazienki, ponieważ wyobrażałem sobie, jak dwóch starych, zrzędliwych ludzi stało na krzesłach ze szklanką na ścianie i moim uchem na szkle, absorbując wszystkie moje życiowe emocje. obrócić wszystko, co słyszane, w obrzydzenie. Zła karma ściągnęła mnie na dół. Czułem się na stałe jak na tacy do serwowania.

Nikt nie jest gotowy na osobistą konfrontację

Tego samego wieczoru, jak już dawno postanowiłem, stanąłem z pulsującym sercem przed drzwiami sąsiada i nacisnąłem dzwonek. Nikt się nie otworzył. Jak również we wszystkie kolejne dni. Ale ukradłeś nas zaraz po butach do biegania na progu. A potem rzucił to kilka dni później? jako ostrzeżenie? przed naszymi prywatnymi drzwiami piwnicznymi.

To był moment, kiedy w końcu zaakceptowałem: „Jakoś to nie zadziała z tymi sąsiadami i ze mną? Ale teraz naprawdę podoba mi się mieszkanie. Ostrzegła mnie. A my po prostu nie chcieliśmy słyszeć.

Mama w kuchni Presto Piosenki Maluszka (Marzec 2024).