Sukces w pracy: tak to zrobiłem!

Aktorka: „W końcu liczy się tylko to, jak dobrze coś zrobiłeś”

Zdjęcie: Robert Recker

Sunnyi Melles, 49, aktorka w Bawarskim Teatrze Państwowym w Monachium

Zawsze mówię, że zostałem aktorką, zanim wpadłem na ten pomysł. Moja mama powiedziała wtedy: Musisz iść do najlepszej szkoły - to było z Otto Falckenbergiem w Monachium. Dziś zdaję sobie sprawę, jak ważne było, aby moja matka pozwoliła mi odejść. Bez ciśnienia lub mocy. Wysłała mnie z miłością. Mam duże zapotrzebowanie na mnie i życzę tego innym. Nigdy nie zwróciłem utworu, nigdy nie wysiadłem. Oszczędzanie czegoś się nie opłaca. W końcu liczy się tylko, jak dobrze można osiągnąć swój cel. Zawdzięczam tę moc mojej matce. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł przekazać to również moim dzieciom.



Autor: „Najtrudniejsza decyzja w moim życiu”

Zdjęcie: Robert Brembeck / randomhouse

Charlotte Link, 44 lata, pisarka w Wiesbaden

Właściwie zawsze było jasne: studiuję prawo! Tak jak mój ojciec, to mi odpowiada. Poza tym jestem facetem, który woli „grać bezpiecznie”. Moje osobiste prawa są trudne. Czasami chcę mieć mniejszy pretensje do siebie, ale tam też była pasja do pisania. Kiedy miałem 23 lata, pobiegłem z sali wykładowej do mojego biurka, ponieważ po mojej pierwszej książce miałem już umowę ramową z moim wydawcą. Ale na dłuższą metę nie mogłem prowadzić podwójnego toru, musiałem zdecydować. Zostanie pisarzem takim jak moja matka było najtrudniejszą decyzją w moim życiu. I dziękuję moim rodzicom, którzy niechętnie zrzekli się mojej odpowiedzialności. Dzisiaj nie wyobrażam sobie już innej pracy. Jednak strach przed porażką nie zmniejsza się z książki do książki: sukces nie spadł mi na kolana - więc mógł mnie opuścić w dowolnym momencie.



Zarządzający funduszem: „Nauczanie banku zamiast weterynarza - to było właściwe”

Alexandra Hartmann, 40, menedżer funduszu Fidelity Germany w Kronberg

Nie byłem dobry w matematyce - a dzisiejsze liczby są częścią mojego życia. Chciałem zostać weterynarzem, ale pochodzę z konserwatywnego domu: tak długo, jak kładziesz nogi pod naszym stołem, robisz lekcję. A konkretnie staż bankowy. Dzisiaj mówię, że było słuszne. Potem poleciałem do Hong Kongu z moim folderem aplikacji i odniosłem sukces. Wypowiedziałbym to przez przypadek, że Asia była wówczas uważana za wybiegającą w przyszłość. Ale dlatego ta zagraniczna stacja była tak ważna dla mojej kariery jako zarządzającego funduszem.

Założyciel agencji PR: „Jestem bardzo szczęśliwy, mogąc gościć”

Isa Hrabina von Hardenberg, założycielka i udziałowiec agencji eventowej i PR Hardenberg Concept GmbH w Berlinie

Dorastałem w bardzo otwartym domu rodziców, gdzie goście odgrywali dużą rolę. Moi rodzice sprawili mi przyjemność i pozytywne zainteresowanie ludźmi. Założenie mojej firmy było bardziej przypadkowe, kiedy pod koniec 40 roku założyłem własną firmę jako nauczyciel. Właściwie zamierzałem cieszyć się życiem jako siedmiorakiej babci. , , Ale potem mój mąż wyjechał profesjonalnie z Hamburga do Berlina. Z radości organizowania się i nawiązywania kontaktów pomogłem przyjaciołom zorganizować ich firmę i zaprosić odpowiednich gości na jedno lub drugie wydarzenie. Więcej żartów Mam pewnego dnia drukowane wizytówki i zaczęłam oficjalnie organizować Soireen i Kunstdiners. To szybko się rozeszło. W ten sposób pasja - bez mojego wcześniejszego zaplanowania - przekształciła się w małą firmę, która stale się rozwija. Prywatne lub profesjonalne, w zasadzie radość z łączenia właściwych ludzi była i jest w centrum uwagi.



Dyrektor hotelu: „Bez pracowitości i dyscypliny nic nie poszło”

Zdjęcie: Anja Wechsler

Innegrit Volkhardt, 42, zarządzający komplementariuszem hotelu „Bayerischer Hof” w Monachium

Mój tata prowadził nasz hotel trzeciej generacji, a moja matka prowadziła także sklepy z modą. Dorastałem z łatwym umysłem, nawet jeśli węszyłem powietrze w hotelu i tym samym zauważyłem specjalne rytmy i struktury biznesu. Nawet z całym blaskiem, który otacza mnie każdego dnia, mam na myśli pozostanie na ziemi. Praca jest w harmonii z życiem, prawie 365 dni w roku. Na szczęście mam partnera, który wspiera mnie w firmie iw ten sposób rozumie moje codzienne życie. Celowo zdecydowałem się na dzieci: znam siebie, jestem perfekcyjny i byłbym niezadowolony z poczucia, że ​​nie mogę poświęcić się mojemu dziecku z powodu mojej pracy.

Komisarz Stasi: „Zawsze robiłem to, co mnie przekonuje”

Zdjęcie: Fotografowie dworscy

Marianne Birthler, 60, Federal Commissioner dla Stasi Records, Berlin

Jestem kobietą bez starannego planowania kariery. I to nie tylko w oparciu o ograniczone warunki w tym czasie w NRD. Zawsze robiłem to, co mnie przekonało. Moja matka nauczyła mnie być osobą zainteresowaną i polityczną. Modele takie jak nauczyciele czy pastorzy pomogli mi zmotywować się: chciałem im zaimponować. Z powodu mojego niemieckiego nauczyciela, chciałem studiować germanistykę, ale potem zostałem asystentem kościelnym i doradcą młodzieżowym, zanim poszedłem do polityki. Jasne, było na to wszystko „pismo”, ale tego nie wiedziałem. Zdałem sobie sprawę, że to działa, aby mi zaufać i nie zasnąć.

Trener koni: „Książka była znakiem losu”

Andrea Kutsch, 40 lat, trener koni i właściciel Andrea Kutsch Academy w Bad Saarow

Zawód z końmi? Nie z moimi rodzicami: nie trafisz do stajni! Więc konie pozostały moim hobby. Po pierwsze, założyłem instytut badań rynkowych, a ponadto przekwalifikowałem konie wyścigowe na konie polo z moim ówczesnym partnerem. Przemoc, z jaką traktowane są zwierzęta, zmotywowała mnie do zaangażowania się w nią. Ale potem przeczytałem książkę Monty Robertsa. , , Od tego czasu wiedziałem, że chcę rozpowszechniać jego myśli na temat pokojowego obchodzenia się z końmi na świecie. Mrugnięcie losu. Konsekwentny wynik: otwarcie mojej akademii w Niemczech, aby szkolić więcej ambasadorów - przeciwko przemocy wobec ludzi i koni. Nigdy nie urodził się koń z problemem i bez dziecka; to osoba, która ich kształci.

Dyrektor zarządzający stowarzyszenia pracodawców: „Wysoka wydajność wymaga równowagi”

Heike Maria Kunstmann, 41, dyrektor zarządzająca stowarzyszenia pracodawców Gesamtmetall w Berlinie

Dobrze sobie radzę, nie gryząc mnie - tak zawsze myślałem, że coś się stanie. Po studiach zarządzania biznesem byłem w firmie przez dziesięć lat. Od asystenta do dyrektora zarządzającego do działu sprzedaży i zasobów ludzkich. W stowarzyszeniu mam teraz prawie trzy lata. Co zawsze byłem przekonany: wysoka wydajność jest możliwa tylko w równowadze. Nie mam problemu z zrobieniem nocnego dnia roboczego w rundzie wypłat, ale pomiędzy nimi muszę wyjść i pobiec przez park.

Jeśli tak się czujesz, to koniecznie rzuć pracę | Kulisy Sukcesu Jacka Walkiewicza | (Kwiecień 2024).



Monachium, Berlin, Niemcy, Sunnyi Melle, Charlotte Link, Wiesbaden, Zaufanie, Kariera, Praca, Sukces, Zawód, Kobiety