Wymarzony książę - z punktu widzenia Ildikó von Kürthy

Moi ludzie marzeń. Nie mają twarzy ani koloru włosów. Nie są ani wysokie, ani krótkie, ani grube, ani cienkie. Nie mają charakterystycznych nosów, nie podążają za nogą i mają imiona, których nie pamiętasz i nie musisz pamiętać. Są to Daniel, Andreas, Frank, Marcus, Philip, Ben, Martin i Oliver. Są ośmioma najważniejszymi mężczyznami w moim życiu - i naprawdę zapomniałem ich wszystkich. Bajeczni książęta z moich powieści są przeze mnie pięknie skomponowani. Tak zwyczajne, takie normalne, tak niepozorne, tak przeciętne w najlepszym tego słowa znaczeniu, że musiałam sprawdzić ich nazwiska w ośmiu powieściach, które napisałam, które są teraz na stole obok mnie. Mały stos. Moje przeznaczenie.

Moja pierwsza powieść „Moonlight Tariff” i ostatnia „Sternschanze” mają 15 lat. W tym czasie ożeniłem się, miałem dzieci, po raz kolejny opłakiwali śmierć moich rodziców, świętowali, śmiali się, pracowali, powodowali kryzysy, przeżyli katastrofy, pogrzebali sny iz ciężkim sercem zaakceptowali, że moja fryzura i moje życie nigdy nie odpowiadały dokładnie moim oczekiwaniom będzie odpowiadać. Nadeszła zrezygnowana dojrzałość, którą z zadowoleniem przyjmuję, ponieważ miło jest widzieć, że czas nie tylko mija, ale także pozostawia ślad i zmienia mnie. Ja i moje książki.



Dostrzegam to w ostatnich kilku rozdziałach moich powieści, o tym, co uważam za „szczęśliwe zakończenie”. W przeszłości moje bohaterki zdobywały swoich bohaterów. Pocałuj i wykończ. Jak w bajce. Potem była faza ruchoma, w której wielkie szczęście było wolnością, a szczęśliwe zakończenie polegało na wyborze nudnego człowieka i ryzyka. Książę Czarujący musiał także umrzeć w moich książkach.

W ostatniej powieści zmartwychwstał. Dość poobijany, a tu i ówdzie trochę dotknięty życiem, nagle stał tam ponownie, w całej swojej chwalebnej przeciętności, łatwo go przegapić, zupełnie normalnie, jak tylko mógł.

Dlaczego mężczyźni ze snów w moich książkach pozostają tak monochromatyczni i bez konturów? Ponieważ przestrzeń powinna pozostać - marzyć! A ponieważ moich nowatorskich mężczyzn nie powinno się robić tak samo jak mężczyzn w prawdziwym życiu: ponieważ są przytłoczeni surowymi kobietami z roszczeniami i konkretnymi pomysłami. Są uporządkowane, ponieważ noszą top bez rękawów lub mają zły gust muzyczny. Randkowe kobiety są bezlitosne.



Nienormalne oczekiwania spotykają normalnych ludzi. Prowadzi to do nieestetycznych wypadków, nierzadko z powodu obrażeń ciała. Popularnym argumentem wiecznych singli jest „Jestem tak wymagający”. O tak? Potem nadszedł czas, aby przejrzeć roszczenia i dostosować się do rzeczywistości. Cholerny senny człowieku! Tak, gdzie się ukrywasz? Tylko w wyobraźni! I na pewno nie w moich książkach. Już nie.

Rosemarie Goldhausen, bohaterka mojej powieści z 2008 roku „Weightless”, mówi: „Zawsze uważałem za aroganckie marzyć o księciu z bajki, jeśli nawet nie przypominasz bajkowej księżniczki.” To może się nie udać, wtedy należysz w pewnym momencie do kobiet, które patrzą na swoich mężów z oczywistymi oznakami obrzydzenia, ponieważ nie wygląda on tak dobrze jak młody Paul Newman, ani prawie tak bogaty jak stary Arystoteles Onassis, i dostajesz te paskudne „idę”, które mam niewłaściwe Zmarszczki męża wokół zaciśniętych ust i rzucanie twojemu biednemu, uczciwemu przeciętnemu mężowi przez całe życie, że nie karmi piersią twoich bezczelnych i niespełnionych tęsknot. „Niewiele kobiet ma niewłaściwego mężczyznę, większość ma złe sny”.



Czy wciąż tęsknimy za księciem z bajki? Może. Czasami. Jeśli w grę wchodzi dużo alkoholu. Ale już w niego nie wierzymy. I to nie jest tragedia. Można też życzyć Porsche i nadal lubić jeździć Polo. Psychoterapeuta i autor Arnold Retzer, którego bardzo cenię, mówi: „Wybór stałego partnera oznacza wybór kilku trwałych problemów”.

Szczęśliwe zakończenie i bajkowy książę? Wszystkie bzdury. Życie w końcu przechodzi do szczęśliwego zakończenia, a książęta mają także wypadanie włosów i wady. Prawdziwy romans dla przynajmniej tymczasowo dorosłych ludzi brzmi dla mnie dzisiaj tak: „Nie chcę rozwodu”. Tak mówi Nicola Lubitz, bohaterka mojej ostatniej powieści w ostatnim rozdziale. Chce zatrzymać męża, który nie jest wymarzonym człowiekiem. Ma na imię? Nie mam pojęcia.

ZAPOWIEDŹ - "Tajemnica tajemnic" - reż. Agnieszka Porzezińska, Paweł Sobczyk (Kwiecień 2024).



Ildikó von Kürthy, Dream Prince, Dream Prince