Torrenty w salonie

Po prostu zaczekaj, aż się uwolni - ostrzegł Arun, nasz indyjski właściciel, odnosząc się do monsunu. - Jeśli nie będziesz ostrożny, potoki wkrótce spieszą się przez twój salon! który nie upuścił kropli przez prawie dziewięć miesięcy, świeciło słońce, nie było wiatru, Ocean Indyjski na naszych progach odpoczywał cicho. - Och, kilka pryszniców nam nie przeszkadza. Tutaj, w Hamburgu, wydaje się, że pada 300 dni w roku - odparłem od niechcenia, ale kiedy wielki deszcz naprawdę się rozluźnił, nie mogłem nawet zobaczyć dramatycznego frontu chmur: Arun został na nas narzucony przez Vishnu, żylastego budowniczego markizy, który był nasz. Wisznu skonstruował dziwne promienie deszczu z bambusowych stosów i cegieł i zacumował żagle sztormowe na ogromnych zardzewiałych gwoździach.



Jeśli nie jesteś ostrożny, torrenty wkrótce spieszą się w twoim salonie!

Monsun, monsun. Ten sam prezent co roku. W całych Indiach naturalny spektakl jest oczekiwany z podniecenia i radości. Ponieważ duży deszcz jest niezbędny. W głębi lądu dotkniętego suszą rolnicy chodzą na procesje modlitewne, w wiosce himalajskiej mówi się, że kobiety tańczyły nawet nago i rozmazane czarną farbą w transie, aby zachęcić hinduskiego boga deszczu do działania. Również w naszej okolicy przygotowałeś się. Rybacy na plaży w Juhu ciągnęli łodzie przyozdobione girlandami na brzeg. Bardzo wysoka, ze względu na spodziewane przypływy wiosenne. Nasz szewc, którego blaszana chata znajduje się nad otwartym kanałem, wzmocnił deski i zbudował plastikowy baldachim. Pod spodem siedzi ze skrzyżowanymi nogami, szyjąc, segregując, waląc i żując betel, nawet gdy kanały pod jego mieszkaniem są przerażające - dumne, jakby żył na Wielkim Kanale.

Tak więc przygotowuje się 1,1 miliarda Indian - nie tylko administracja miejska Bombaju. Wypiera monsun jak irytujące spotkanie u dentysty. Po dziewięciu miesiącach suszy prawdopodobnie nie wie już, jakie prawdziwe bezpieczniki monsunowe czują się w 18-milionowym mieście. Kiedy woda z nieczystego systemu kanalizacyjnego, która sięga czasów angielskich kolonialnych, przelewa się i jest wysoka w pasie na ulicach. Gdy samochody są zmyte, zamieszkują mieszkania, a nawet zatapiają czerwone piętrowe autobusy w błocie. Mumbai nie jest zbudowany jak Rzym na siedmiu wzgórzach, ale na siedmiu bagnach.

Szef Urzędu Ochrony Cywilnej brzmiał: „Tym razem jesteśmy przygotowani”. Ale nikt tak naprawdę w to nie wierzył. Ponad 400 osób utonęło w katastrofalnej powodzi 26 lipca 2005 r., Wielu z nich tonęło we własnym samochodzie w drodze do domu z pracy. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby niektórzy mieszkańcy slumsów nie odważnie pogrążyli się w powodziach i uratowali swoich bogatszych współobywateli i zapewnili im gorącą herbatę i herbatniki.



Dzisiaj idziemy do restauracji w szortach.

Mój pierwszy deszcz monsunowy padł w czwartek, niezbyt gwałtowny, ale zbiegł się z ciężkimi powodziami, które popchnęły powódź Oceanu Indyjskiego w głąb lądu. To zatopiło główną ulicę Juhu, dzielnicy gwiazd Bollywood. Ruch godzinami zacinał się, zakładałem japonki i brodziłem do oddziału banku. Za willą gwiazdy filmowej Amitabh Bachchan, osłoniętej przed deszczem konstrukcjami przypominającymi namioty. W środku siedział na sucho, ale pod jego drzwiami sięgała woda do kolan.

W piątek pływał cały dzień. Za dużo dla metropolii finansowej i filmowej, w końcu najnowocześniejsze miasto w Indiach. Dziesiątki tysięcy dojeżdżających na próżno czekały na stacjach kolei miejskiej: już przewlekle przepełnione pociągi utknęły na zalanych torach, ponieważ administracja kolejowa nie zdołała uwolnić Siele na trasach śmieci i plastiku. Rozbił się świeżo smołowany kawałek drogi dojazdowej na autostradzie. Najgorsze było położenie na lotnisku. Z powodu słabej widoczności pas startowy został zamknięty, ponieważ Bombaj nie ma radaru naziemnego.



Monsun uderzył w dziesiątkę - prosto w urząd ochrony ludności

W sobotę porywy wichury zmiatały masy deszczu poziomo na nasze żagle sztormowe. Wieczorem zostaliśmy zaproszeni na kolację z sąsiadami. Mój mąż i ja krótko sprawdziliśmy naszą szafę. Ale po obejrzeniu kałuż na naszej ulicy powiedziałem: „Dzisiaj idziemy do restauracji w krótkich spodenkach”. Nasi przyjaciele przyjęli nas jak bohaterów z filmu akcji. Przyjdź!

W niedzielę w ogóle nie wychodziliśmy. Monsun uderzył w dziesiątkę: prosto w miejski wydział ochrony ludności. „Miasto nie może się nawet chronić”, wyśmiewał dziennik „Times of India”. Już w czwartek spadł na szóste piętro władzy.W poniedziałek woda stanęła do kostek, meble biurowe zostały zniszczone, pliki zmiękły. „Dowiedzieliśmy się o wycieku trzy dni temu” - powiedział oficer z rozbrajającą szczerością - „ale inżynier był poza domem, więc nie wiedzieliśmy, co robić”.

Trzy razy prawie wypadliśmy z łóżka w nocy, ponieważ Vishnus sztormowe żagle, które zostały zerwane z burzy, uderzyły w okna. Bez przeszkód deszcz przelatywał przez nieszczelne ramy i pęknięcia w ścianach. - Wyciek na statek - powiedział ze stoickim spokojem mąż, wlokąc się półnagi na balkon, żeby naprawić uszkodzenia latarką między zębami, podczas gdy ja ocierałem ręczniki.

Powoli, po dziesięciu tygodniach, znów pragnę słońca, mam dość wilgotnej pościeli, mufy i pleśni w szafach. Oraz z klapkami jako buty wieczorowe. Wczoraj rybacy poświęcili girlandy kwiatów i kokosy, aby powstrzymać deszcz przed gryzieniem i ponownym obgryzieniem ryby. A dziś pierwsze niepewne promienie słońca migoczą w niebie.

Mobles Torrent Vs Salon de juegos el Dorado (Kwiecień 2024).



Indie, japonki, Bombaj, okno, samochód, Hamburg, Grand Canal, pora deszczowa, Indie, monsun, Bombaj, administracja miasta, monsun w Indiach