Tydzień bez narzekania - czy to możliwe?

© designmaniac / photocase.com

Skarżący są głupi. Nie lubię ludzi, którzy narzekają, ponieważ jeżdżą na rowerze po złej stronie lub kawa jest zbyt zimna lub dzieci są zbyt głośne. Ale jeśli jestem szczery: ja też narzekam. Chociaż rzadko inni, ale dużo przede mną. Bo w życiu codziennym zawsze są sytuacje, które mnie denerwują. Należy do życia, wiem. Ale w rzeczywistości mój czas jest zbyt zły, by narzekać na rzeczy, których i tak nie mogę zmienić. Wszyscy mówią o uważności - pasuje, zgodnie z „To śmierdzący Excel!” ryk w biurze? Nie. Mucking powoduje zły nastrój i kiepską aurę, aw najgorszym przypadku pozostałe. Chcę to zmienić. Czy uda mi się zobaczyć wszystko pozytywnie przez tydzień?

Dzień 1 Fałszywy start, ale dobrze. Pierwszego dnia kilkakrotnie wpadam w pułapkę Meckera. Po pierwsze, to powolny komputer, potem rozmowa podczas lunchu, o zaletach i wadach biur na otwartym planie (zakład, że w tym kraju nic nie narzeka na warunki panujące w miejscu pracy?). Robię notatkę umysłu. Podczas następnego uderzenia komputera: weź głęboki oddech, wstań i zrób coś innego. W następnym biurze jury: skup się na pozytywnych aspektach. Wiem, że to będzie trudne. Ale ten tydzień nie był zaplanowany jako Ringelpiez.

Pierwsze poczucie osiągnięcia po południu: muszę uporać się z moją emeryturą i obecnie pracuję nad głośnym „NIENAWIDZIEM ...”, kiedy dwóch kolegów przerywa mi („Nie narzekaj!”) I uratuj ich przed upadkiem. Większa przestrzeń ma również zalety.



Dzień 2 Niestety nie poprawia się. Budzę się i przeklinam już: zaspałem! Jak na ironię, dzisiaj jest wizyta w basenie w programie opieki dziennej mojej córki, a mężczyzny tam nie ma. Szybko obudz dziecko, ubierz się, ugotuj mleko, weź prysznic, zrób śniadanie, poszukaj stroju kąpielowego, rozejrzyj się za skrzydłami wody, szczotkuj zęby (x 2), posmaruj zapiekankę, pokrój jabłka, itp. Kto ma małe dzieci, wie, że ich prędkość jest proporcjonalna do wzrastającego Zeitnota spowalnia. Więc znowu się przeniósł. Złap sumienie, uśmiechnij się i gwizdnij, uciekając z domu - w ulewie. Kto może pozostać pozytywny? Zawsze myślałem, że „Singing in the Rain” było głupie. Meckerquote rośnie.

W południe mam nieprzyjemną prywatną rozmowę telefoniczną. Potem wściekłość w żołądku i wycie do kolegi o opornych na poradę matkach z fobią szpitalną. Czy to teraz narzeka? Myślę przez chwilę i umieściłem to w środkach ratujących życie. Niektóre rzeczy po prostu muszą się wydostać, w przeciwnym razie sam mam wrzód żołądka.

Kolejnym wyzwaniem jest droga do domu. Opieka dzienna wkrótce się zamyka, jestem w drodze i wchodzę w typowy „strumień świadomości ruchu drogowego”: „Czy sygnalizacja świetlna jest dziś zielona? Dlaczego samochody zawsze mają pierwszeństwo? Znowu plac budowy! Głupi brukowiec ass! " To nie jest głośny głos, ale w środku brzmi gorzej niż linia reklamacyjna Deutsche Bahn.

Zdaję sobie sprawę, że narzekanie na mnie ma wiele wspólnego ze stresem i presją czasu. Może podejście? Może być tylko lepiej.

Dzień 3 + 4 Weekend! Moje podejrzenia z poprzedniego dnia zostały potwierdzone. Sobota i niedziela nie mają wobec mnie żadnych planów. Nie muszę się nigdzie spieszyć, mąż i dziecko są wypoczęci iw dobrym nastroju. Nie narzekam - wcale. W niedzielę wieczorem czuję się tak pozytywnie, jak po oczyszczeniu czakry i postanawiam nie patrzeć na „miejsce zbrodni”, aby nie narażać dobrego samopoczucia. Śpię bardzo dobrze.

Dzień 5 + 6 Udaje mi się wziąć ze sobą bezbolesny nastrój w ciągu tygodnia. Ale nie ośmielę się zrobić tego sam i przykleić „nie narzekaj” na ekran. Działa całkiem dobrze. Ilekroć czuję, że gniew formuje się w żołądku, oddycham głęboko. Czy to naprawdę takie złe, że zapłaci za trzy nowe zmarszczki na czole? Nie, nigdy nie jest. Ponownie jednak obiad przychodzi do testu warunków skrajnych. W grupach wciąż narzeka na najpiękniejsze. Rola słońca, która widzi we wszystkim dobro, jeszcze mi się nie udaje. Więc przez większość czasu milczę.

Dzień 7 Ostatni dzień jest naprawdę dobry. Pracuję w domowym biurze i bez problemu radzę sobie przez cały dzień. Jeśli tylko z powodu ruchu w godzinach szczytu. Nawet Laubpuster, który ryczy w połowie stycznia 20 minut za moim oknem, po prostu się uśmiecham. Życie bez myśli o morderstwie - właściwie całkiem fajne.



Michèle jest zadowolona, ​​że ​​jej otoczenie postrzega ją bardziej pozytywnie niż ona: „Nie skarżysz się tak bardzo”, słyszała na szczęście dość często.

wniosek Przed eksperymentem byłem sceptyczny.Jaki powinien być powód tygodnia, jeśli nadal są kłopoty? Ale przyniosło to zaskakującą ilość! Pomogło mi to, że spojrzałem na siebie z zewnątrz i wyjaśniłem, jak często pozwalam moim małym rzeczom zepsuć mój nastrój. I ile energii zjada. Teraz wiem, że w stresujących sytuacjach jestem szczególnie skłonny do postrzegania rzeczy negatywnie. Więc jeszcze jeden powód, aby tego uniknąć. A nawet dni po tygodniu próbnym mój Meckerquote jest przyjemnie niski. Post-it przyklejam najpierw na ekranie.



Tydzień bez narzekania 1/3 - fragment dnia 40 programu wyzwanie 90dni® (Może 2024).



Rower, Excel, komputer, emerytura, narzekanie, narzekanie, rantowanie, zły nastrój, pozytywne myślenie, optymizm, pesymizm, stres