Pies rozwodowy: A co teraz stanie się ze mną?

Drugiego wieczoru, jak zawsze, leżałem w koszu. Wszystko wydawało się być jak zawsze. Kilka minut później nauczono mnie lekcji: panna zerwała się z wściekłości z sofy. Łzy spływały jej po twarzy, a ona ryknęła tak głośno, że moja błona bębenkowa niemal pękała: „Spakuj swoje rzeczy i wyjdź, dupku!? Herrchen z poczuciem winy upuścił uszy i powiedział: „Kocham cię tylko, szczerze! To był błąd. Przemówienie było wpadką, której nie zrobiłby lepiej. Innymi słowy, dzielił swoją laskę z inną kochanką.

W dniu, w którym zostałem psem rozwodowym

Pani płakała gorzko przez całą noc, podczas gdy Herrchen szlochał i pakował swoje rzeczy do następnego pokoju. Starałem się pocieszyć obu, przesuwając się między nimi. Jakoś musiałem tam być dla obu? nawet jeśli mógłbym lepiej zrozumieć łzy kochanek. Nie lubisz dzielić się swoimi kościami z innymi. To musiałoby być jasne, mistrzowie.



Gorzej niż w nocy, dopiero następnego dnia rano. Całkowicie wyczerpani przez długie godziny prawie nie odezwali się słowem. Zawsze chciałem szczekać: „Zamknij się, jesteśmy stadem”. Zresztą i tak by mnie nie zrozumieli, a sprawa już dawno została podjęta, ponieważ dziś rano był początek końca. Po raz ostatni Herrchen spróbował steru z rozdzierającym serce wyglądem, którego sam nie zrobiłbym lepiej, zanim zamknął za sobą drzwi.

Ze wsi do miasta: Pies rozwód się porusza

W następnych tygodniach trochę się zmieniło. Mieszkałem teraz z moim mistrzem w nowym mieszkaniu w mieście. Chodzę do jego pracy. Dom na wsi z pięknym ogrodem, w którym mogłem zachwycać się sercem, sprzedali. Mianowicie dokładnie pięć tygodni po rozpadzie. Mieszka teraz inna rodzina - ich pies nazywa się Dschango. Całkowity śmiałek. Zły pomysł wszystkich ludzi, którzy teraz czuwają nad moim byłym ogrodem. Ale tylko marginalnie.



Pani chce nowego życia? beze mnie

Nikt mnie nie pytał, z kim wolałbym żyć. Dlaczego? I tak nie mogłem odpowiedzieć. Dorośli zdecydowali o tym dla mnie. Moją jedyną nadzieją było to, że niewiele się dla mnie zmieni. Ale ostatecznie wszystko potoczyło się inaczej. Mój właściciel? rodowity Hiszpan? postanowił wrócić do ojczyzny. Daleko od wspomnień czających się za każdym rogiem, łącznie ze mną. Bardzo mnie kochała. Wiem to dokładnie. Spędziliśmy dni razem, byliśmy dobrze przygotowanym zespołem. Rano poszła ze mną na spacer i towarzyszyłem jej do pracy. Wieczorem przytuliliśmy się do sofy i spałem w łóżku u stóp jej łóżka. Typowy pies-matka. Chciałbym towarzyszyć jej w Hiszpanii, ale chciała zrestartować komputer, a ja miałem „pamiątkę”? nie ma miejsca ze starego życia. I mogłem to zrozumieć. Moje serce wciąż boli. Byłem teraz psem rozwodowym.



Moje życie jako pies rozwodowy

Herrchen i ja spotykaliśmy się dość dobrze z czasem i przyzwyczailiśmy się do spędzania razem dni. Nawet dobrze się dogadujemy, jako drużyna prawdziwych mężczyzn. Panie (pieski) w parku zawsze są dla nas naprawdę świetne. Szczerze mówiąc, nawet trochę mi przykro, że wcześniej zwróciłem mu trochę uwagi. Zawsze myślałem, że mnie nie lubi. Dziś wiem, że to dlatego, że był smutny, że głównie skupiłem swoją uwagę na mojej kochance.

Naprawdę bardzo stara się, aby moje życie psa było jak najbardziej przyjemne. W weekendy zawsze idziemy na wspaniałe spacery. Bawimy się i bawimy się świetnie. I jeszcze jedno, dwa inne smakołyki dziennie. Pani zawsze była bardzo surowa. Pewnego wieczoru po raz pierwszy wskoczyłem na kanapę, żeby go przytulić. Pogłaskał mnie po głowie i powiedział: „Kocham cię, dzieciaku!” To był miły moment. Mimo to często myślę o moim właścicielu. I wierzę, że jako pies rozwód nigdy nie przestanę mieć nadziei, że pewnego dnia wróci i znów będziemy rodziną. Kto wie ... Może mam szczęście i tak się stanie - choćby na krótką wizytę.

Kiedyś wyrządziła dawnej przyjaciółce krzywdę, teraz bała się jej zemsty [Szkoła] (Może 2024).