Graziella Schazad: Kobieta o wielkim instynkcie zabawy

ChroniquesDuVasteMonde.com: Twój pierwszy album ukaże się 15 października. „Feel Who I Am” mówi. Kim jesteś?

Graziella Schazad: Obraz mi odpowiada: tam, gdzie jest światło, jest też cień. Mogę być bardzo pozytywny, może przynieść dużo energii dla mnie i mojego środowiska, być całkowicie celowy. Ale znam też drugą skrajność, że wchodzę w uczucie spirali i nie mogę się tak łatwo wydostać. Pracuję nad tym, aby znaleźć równowagę między skrajnościami a zaakceptowaniem tego, że jestem taki. Pomaga mi joga. Zacząłem wcześnie, ale widziałem to bardziej jako sport. Tymczasem używam jogi jako narzędzia mentalnego.

Graziella Schazad



ChroniquesDuVasteMonde.com: W komunikacie prasowym nazywasz się „sprzecznością w chodzeniu”.

Graziella Schazad: Dokładnie o to chodzi. To z jednej strony mam niesamowitą pewność co do tego, co robię, ale wtedy mogę być tak niespokojny.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Wiedziałeś bardzo wcześnie, że chcesz iść na scenę. Jak do tego doszło?

Graziella Schazad: Nie znam tego inaczej. W wieku trzech lat moim wielkim pragnieniem była gra na fortepianie. Nasi sąsiedzi mieli taki. Coś wielkiego, co również powoduje hałas, kiedy go uderzysz, to świetnie. Ale moje życzenie zostało elegancko zignorowane przez moich rodziców. Zamiast tego dostałem gitarę. Ponieważ żona mojego nauczyciela była nauczycielką skrzypiec, skrzypce przyszły w wieku czterech lat. Nawet wtedy występowałem w dużej grupie dzieci na koncertach kościelnych i przy innych okazjach. Więc gram przed publicznością, odkąd tworzę muzykę. W wieku dziewięciu lat w końcu dostałem fortepian, który zawsze chciałem mieć.



ChroniquesDuVasteMonde.com: Twoja muzyczna przeszłość obejmuje również czas, w którym występowałeś ze swoją dziewczyną, duetem „For P'n'J” (For Paradise and Jail). Dlaczego połączenie zostało przerwane?

Graziella Schazad: Na początku mieliśmy naprawdę wielką przyjaźń, oboje byliśmy skłonni stworzyć symbiozę, zarówno prywatnie, jak i na scenie. Wspaniale, że muzyka się tak rozpływa, ale z nami poszło tak daleko, że postrzegano nas tylko jako jedną osobę. Kiedy byłem gdzieś sam, zawsze było „Jak się masz?” W wieku 16 lat możesz uznać to za wspaniałe, ale na tym etapie dojrzewania musisz się rozwijać. Był to więc całkowicie zły czas na tak bliski związek. Przecież po prostu mieliśmy dziwną wściekłość na siebie. Wszystko, co było pozytywne, poszło na odwrót. Dziś znów mamy kontakt, nie jest już przyjaźnią, jak wcześniej, ale regularnie się wymieniamy. Wiele się z tego nauczyłem, na przykład w związku z moim mężem. W chwili, gdy zdaję sobie sprawę, że dążę do symbiozy, dzwonek alarmowy podchodzi do mnie.



Skrzypce to tylko jeden z wielu instrumentów, które opanowała Graziella

ChroniquesDuVasteMonde.com: Teraz jesteś w trasie jako artysta solowy - i zasłużyłeś na swój kontrakt na prywatnym koncercie.

Graziella Schazad: Kiedy przyjechałem do Hamburga, skupiłem się całkowicie na graniu na żywo. Naprawdę chciałem zaśpiewać moje piosenki przed publicznością. Przy takim wyglądzie ktoś z Warner usłyszał mnie i poprosił o wysłanie dema. Powiedziałem więc: „Nie, nie chcę przynosić wam zespołu, chciałbym zaśpiewać wam coś na żywo”. Nie chciałem siedzieć w domu i czekać na odpowiedź. Dla mnie ważne było, aby ludzie z wytwórni płytowej widzieli, kim jestem. Na szczęście moje podejście było dobre, choć trochę nietypowe. Poprosiłem o fortepian, wokół którego zebrało się dziesięć osób. Scena odbyła się w biurze na otwartym planie. Na szczęście moja publiczność chciała słyszeć coraz więcej. W pewnym momencie zajrzałem do pokoju: Odkąd wszystkie drzwi do biura wzrosły i miałem więcej słuchaczy. To była świetna odpowiedź.

ChroniquesDuVasteMonde.com: A teraz masz gotowy album w swoich rękach. Czy wyobrażasz sobie, gdzie powiesz, za dwa lata?

Graziella Schazad: Czasami nie mogę w ogóle powstrzymać takich myśli, ale próbuję, nawet jeśli są to dobre scenariusze, przywrócić mnie do teraźniejszości, ponieważ zdaję sobie sprawę, że te wizje przyszłości nie robią mi nic dobrego w dolnej linii. Bo jeśli pomysł jest pozytywny, natychmiast przychodzi lęk przed tym, co jest, jeśli nie przychodzi.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Czy jesteś kimś na scenie innym niż w normalnym życiu? Czy masz siebie na scenie?

Graziella Schazad: Nie, nie ma dużej różnicy. Odkryłem, że niezależnie od tego, jak udany jest koncert, uniesienie na mnie trwa dokładnie godzinę. Nie hype, więc nie potrzebuję dwóch tożsamości.Nie chcę dostosowywać się do tego obrazu artysty. Chcę pracować nad moją przeszłością i moim bólem, nie chcę utknąć tam, żeby pisać dobre piosenki. Zawsze potrzebuję bezpieczeństwa, rodzinnego środowiska. I mając dwie tożsamości, miałbym dwa środowiska - to doprowadziłoby mnie do szału.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Mają wielokulturowe pochodzenie. Jej matką jest Polin, jej ojciec z Afganistanu. Czy to wpływa na twoją muzykę?

Graziella Schazad: Ten słyszy wpływy? Nie. Moja mama zawsze słuchała muzyki klasycznej, a nie polskiej polki czy czegokolwiek. Filmy bollywoodzkie trwały od rana do wieczora z moim tatą na długo przedtem, zanim mieliśmy ten szum. Próbował mnie podekscytować, a także całkiem tradycyjną muzykę afgańską. Ale w mojej klasie wszyscy oglądali MTV i słuchali angielskiej muzyki pop, a potem przychodził do mnie z Bollywood! Byłem całkowicie temu przeciwny. Dopiero później, na przykład, na temat Loreeny McKennitt, która dużo podróżowała w Indiach i ma na nią wpływy, zdałem sobie z tego sprawę i odkryłem tę muzykę dość swobodnie. Teraz w moich piosenkach pojawia się pragnienie wpływów orientalnych, ale chciałbym być w stanie sam wyprodukować ten dźwięk i nie zatrudniać do niego muzyka. Ta niezależność samodzielnego stania na scenie jest dla mnie bardzo ważna.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Czy nadal masz wzorce muzyczne dla wszystkich swoich pragnień niepodległości?

Graziella Schazad: Tak, na przykład Tori Amos. Ale rzadko ich słyszę, ponieważ ich muzyka sprawia, że ​​jestem melancholijny. Nie chcę tego w życiu codziennym. Wolę słuchać hip-hopu, nie komercyjnego, jak 50 centów, ale Beastie Boys czy Brother Ali, który robi prawie bluesa i daje mi dobre podejście do życia. Zasadniczo nie słyszę tak dużo muzyki, więcej amerykańskich stacji radiowych za pośrednictwem aplikacji, aby pozostać w języku angielskim.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Co cię uderza, gdy je oglądasz: grają na skrzypcach jak gitara, a więc przed ciałem. Czysty pragmatyzm?

Graziella Schazad: Tak, właściwie nie używam tylko skrzypiec jako instrumentu solowego, ale towarzyszę temu śpiewowi. A śpiewanie ze skrzypcami pod brodą jest technicznie niemożliwe. Tak więc za tym stoi już praktyczne rozważanie.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Ale stał się rodzajem znaku towarowego.

Graziella Schazad: Prawda, beze mnie to pragnęło. Ale teraz cieszę się z tego.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Wreszcie, wracając do skrajności. Cztery i pół roku temu podjęłaś ekstremalną decyzję, aby zgolić włosy.

Graziella Schazad: W tym czasie byłeś tak długo jak teraz i zdałam sobie sprawę, że zbyt wiele definiuję swoje włosy. Myślałem, że jest piękna, byłem szczęśliwy ze wszystkich komplementów. Ale potem pomyślałem: to nie działa, nie chcę definiować siebie za pomocą efektów zewnętrznych. Włosy muszą być wyłączone. Poszedłem więc do łazienki, wziąłem brzytwę męża i dopiero co zacząłem. Reakcja zwarciowa - i super krok. Czułem się chłodny, nauczyłem się nie chować za niczym, tylko stać ze mną. Przez pół roku ogoliłem się, a potem znów się rozrosłem, by odkryć, że nic nie jest tak piękne jak łysa głowa, więc zacząłem się golić. To było jak uzależnienie.

ChroniquesDuVasteMonde.com: Ilu ludzi powiedziało wtedy: „Mój Boże, co zrobiłeś?”

Graziella Schazad: Moi rodzice nie rozmawiali ze mną przez trzy dni. Byli całkowicie przerażeni. Ale nigdy nie przychodzili do mnie obcy tak często, jak wtedy, i wszyscy mówili: „To wygląda wspaniale”. Ale bardzo lubiłem łysienie - i najwyraźniej nadawałem to. Ale zabawne jest to, że kiedy włosy są znowu długie, określenie włosów jest gorsze niż kiedykolwiek. Teraz kocham każdy cal. To całkowita ironia.

Graziella Schazad podróżuje po Niemczech i Szwajcarii. ChroniquesDuVasteMonde.com jest partnerem medialnym:

27 października 2010, Monachium, Café Muffathalle

30 października 2010 r. W Kolonii, Studio 672

31 października 2010, Lucerna, Schüür CH

3 listopada 2010 r., Berlin, Prywatny klub

5 listopada 2010 r., Hamburg, Verdigris

O debiutanckim albumie Grazielli Schazad „Feel Who I Am”

Mówi coś o artyście, które piosenki obejmuje. Graziella Schazad nie śpiewa jak Coolhead czy State Bearer of Radiohead czy Bob Dylan, ale „Take On Me” autorstwa A-ha, ładnego, nieistotnego nastolatka. Ale w bardzo ładnej, powolnej wersji akustycznej. To pokazuje, że 26-letni Berliner ma zabawne, entuzjastyczne podejście do muzyki. I nie obchodzi mnie, czy wszystko do siebie pasuje. Bo właściwie jej debiut „Feel Who I Am” (Warner) należy do Singer / Songwriter-drawer. Jeśli nie było szarpanych klasycznych skrzypiec i jakiegoś akcentu country lub pop. Niemniej jednak ta międzynarodowa dziewczyna - jej ojciec to Afghane, jej matka Polin - stworzyła absolutnie jednorodną, ​​piękną płytę CD.

Wideo: „Take On Me” z albumu „Feel Who I Am”

Graziella Schazad ~ Take on me (A-ha) (Może 2024).



Hamburg, zaufanie, piosenkarz i autor tekstów, Graziella Schazad, piosenkarka