Burgundy: Zamek wciąż działa!

Przystojny kelner Antony uśmiecha się do siebie, balansując moim talerzem przez restaurację, zdając się stawiać przede mną diament jak skarb. Przełknęłam, zerkając na pieczone nogi gołębia w sosie z fasoli tonka. Ostatnio nigdy nie myślałem, że będę jadł ptaka, który mógłbym wypędzić z balkonu w domu. W Burgundii uważana jest za ucztę: siedzę w jednej z najlepszych restauracji we Francji, w „Le Relais Bernard Loiseau” z trzygwiazdkową kuchnią. Pachnie czarująco, jestem gotowy na eksperymenty i sięgam po sztućce. A może lepiej z rękami? Antony zauważa moje wahanie: „Tylko ugryź się!” On się śmieje. Tu też jest zrelaksowany. Żuję te uda między palcami, które smakują tak dobrze i aromatycznie, a jednocześnie zamykam oczy i koncentruję się tylko na smaku. Czy kiedykolwiek jadłem w restauracji z takim oddaniem? Z pewnością nie. Antony służy mi wspaniałym spacerem, dopóki nie minie czekoladek. Obawiam się, że inaczej nie podniosę się z krzesła.

Saulieu to nazwa miasta w Burgundii, gdzie znajduje się ta słynna szlachetna restauracja, która obejmuje również mały hotel. Smakosze z całego świata przyjeżdżają tu, aby gustownie podróżować do nowych sfer. Cały program odprężający. Tak, dlatego tu jestem, w Burgundii, trzy i pół godziny na południe od Paryża. W końcu musiałem zrobić sobie przerwę, ponieważ w moim życiu w domu czas wolny był zagrożony wyginięciem. Jako samotny rodzic mam dużo na głowie, pracę, dzieci, prawie nie ma miejsca na przerwy. Na luksusowy tydzień mogę oddychać głęboko i znowu cieszyć się dniami spokoju. W okolicy, w której szefowie kuchni, winiarnie i wspaniałe hotele są tak liczne jak leżaki na Morzu Północnym.



W „Marché aux Vins” są stare i nowe wina z regionu winiarskiego

© Viola Berlanda

Następnego ranka, po obfitym śniadaniu w ogrodzie moich „Relais”, wyruszyłem na zwiedzanie Burgundii samochodem. Ścieżka prowadzi między winnicami do średniowiecznych wiosek. Jadę wąskimi uliczkami, pelargonie wiszą na kratach okien domów, na środku wsi zawsze jest stara studnia. Więcej sielanki nie jest możliwe.

Znaki mijają mnie na wiejskich drogach między miejscami, takimi jak Clos de Vougeot, Morey-Saint-Denis i Gevrey-Chambertin - tak jakby sommelier ułożył dobrą kartę win. Pomiędzy Dijon a Beaune rosną najlepsze winogrona. Są dziedzictwem mnichów cystersów i benedyktynów, którzy stworzyli wiele winnic w Burgundii w średniowieczu. Dziś są uważane za najcenniejsze pola na świecie. Kiedy zatrzymuję się na chwilę i patrzę na wciąż małe winogrona, wokół mnie jest tylko cisza. Stoję nieruchomo w słońcu, oddycham głęboko porannym powietrzem i cieszę się szerokim widokiem na winorośle na stokach. Prawie czuję się tutaj jak winorośl, jak część tej natury.

Beaune uważane jest za „stolicę” win burgundzkich, dość małe miejsce. Kamienice tworzą okrąg wokół bazyliki. Na ulicach miasta znajduje się wiele sklepów z winami, gdzie mógłbym spędzić kilka dni na zwiedzaniu Pinot Noirs i Chardonnays Burgundii - i kupić kilka butelek za każdym razem do domu. W „Marché aux Vins”, zabytkowej piwnicy degustacyjnej pod kaplicą dawnego zakonu franciszkańskiego, w końcu nurkuję. Świece migoczą w ciemnych sklepieniach, na drewnianych beczkach stoi „Château de Meursault” i „Château de Pommard”, najlepsze białe i czerwone wino. Sniff, slurp, sprawiają, że mrowienie na języku - tutaj rytuały degustacji nie są trochę głupie. Nastrój jest mistyczny, zwłaszcza w części starej katedry pod koniec wycieczki. Na ścianach są obrazy świętych, starożytne grube filary po prawej i lewej stronie mnie.



Przeczytaj także

Château nadal działa!

Czuję, że jestem w filmie „The Rose of the Rose”, tak jakby Sean Connery w Monk's Cowl przechodził obok mnie, żeby napełnić dzbanek soku winogronowego. Jest pora lunchu, ludzie siedzą na zewnątrz na placach miasta, a także korzystają z jednego z pysznych „Châteaux”. Przy małych stolikach przed bistrami, z dobrym jedzeniem na talerzu. Wszyscy wyglądają tak zrelaksowani, jakby żaden z nich nie musiał później wrócić do pracy. Mały chłopiec zaczyna śpiewać, nikt go nie napomina. Reszta rodziny po prostu śpiewa, klaszczą dwaj goście, a właściciel wydaje jeden. Savoir-vivre w Burgundii - po prostu wykorzystaj każdą chwilę.

Zauważyłem, jak dobra jest lekkość tych ludzi. Planuję zapamiętać je później w życiu codziennym.

Czy rzucę okiem na „Hôtel Dieu”, słynny, prawie 600-letni szpital Beaune z drewnianymi rzeźbionymi łóżkami i skrzydłowym ołtarzem? Absolutnie! I czy powinienem udać się do zamku Cormatin z cudownym parkiem i pokojami, które wciąż mają swoje XVII-wieczne meble? Tak, to pasuje. Codziennie myślę o tym, co dokładnie robię. Nie stresowałem się zwiedzaniem, obiecałem sobie, ale podróżuję całkiem wygodnie z jednego miejsca do drugiego, z jednego miejsca do drugiego.



Andrea Hacke w „Hôtel Dieu”, dawnym szpitalu w Beaune. Nasz autor zachwyca się wspaniałością „Armensaal”

© Viola Berlanda

Moje wyróżnienie nazywa się „La Cueillette” i wygląda jak pałac w winnicach. Szeroka klatka schodowa z czerwonym grubym dywanem prowadzi do recepcji, jak w bajkowym zamku. Na dużym tarasie przed moim pokojem mogłem zatańczyć walca. Czuję się, jakbym miała cztery lata, kiedy szłam w sukience księżniczki z moim dziadkiem na zamku i wyobrażaliśmy sobie, że tam mieszkamy. W jadalni złoto połyskiwało na suficie i ścianach, na środku pokoju wisiał duży żyrandol, na każdym stole znajduje się wazon, w którym pływa złota rybka. W tej wspaniałości moje ostatnie myśli o życiu codziennym znikają w domu: lunche szkolne i pełne pralki są oddalone o kilka lat świetlnych. Moja dusza czuje się świeżo masowana.

Na tym obszarze jest tak wiele zamków, pałaców i kościołów, jak w garażach niemieckich przedmieść. Żadna inna prowincja nie miała kiedyś większych i bogatszych klasztorów niż Burgundia, dopóki nie zostały w dużej mierze zniszczone podczas Rewolucji Francuskiej. Jadę do centrum średniowiecznej wiary, do opactwa Cluny. Z olbrzymiej konstrukcji zachował się tylko jeden transept, dawniej pięcionawowy budynek o długości 187 metrów i dwa transepty. Pożyczam iPada na wirtualną wycieczkę i cofam się w czasie. Wszędzie, gdzie idę na ekran, komputer dodaje to, czego brakuje na ścianach, łukach lub drzwiach w tym momencie, i pokazuje mi zdjęcie, jakbym właśnie robił zdjęcie oryginału. Pomimo mojej wysokości 1,85 metra czuję się malutki w tej monumentalnej roślinie. Entuzjastycznie odwracam się do siebie i wchodzę do wciąż istniejącego skrzydła kościoła. Jest tak niewiarygodnie wysoka, że ​​wpatruję się w zawroty głowy patrząc na sufit.

W kawiarni niedaleko opactwa spotykam Philippe'a Griota. Kamieniarz i rzeźbiarz z czapką, złamanymi dżinsami i zakurzonymi rękami rozglądał się wiele w opactwie. „Przyjrzałem się, jak wycinać kamienie zaokrągloną krawędzią”. Trzeba odwagi, by pracować jako kamieniarz, mówi. „Masz tylko jedną szansę na każde cięcie w bloku granitu lub marmuru”. 56-latek lubi być odważny. Patrzę na niego z jaką pasją wykonuje swoją pracę. Wszyscy, których spotykam tutaj, wydają się niezwykle zadowoleni. A może teraz widzę idealny świat wszędzie, bo jestem w tak dobrym nastroju?

Winorośl w gminie Gevrey-Cgambertin

© Viola Berlanda

Ostatniej nocy zarezerwowałem pokój w Ghislaine de Chalendar. Ładna francuska kobieta o ciepłym sercu ma 60 lat, ale ma energię 40-latka. Razem z mężem prowadzi Bed & Breakfast „à la maîtresse”. Osiedle z pięcioma pokojami gościnnymi wybudowanymi na wzgórzu około 1700 roku. Widok z mojego okna na basen i ogród kwiatowy w szeroką dolinę jest zjawiskowy. Wieczorem wszyscy goście jedzą razem przy stole w pokoju rodzinnym. Każdy, kto nie ma w domu mamy, która od czasu do czasu go rozpieszcza, znajdzie ich tutaj. Jem ich trzy dania powoli i ze smakiem. „Weź więcej”, mówi Ghislaine, gdy tylko biała plama na mojej płytce się otworzy. Czuję się tak, jakby ta rodzina zaprosiła mnie prywatnie do Francji. Po posiłku siedzimy razem z naszą gospodynią. Jest urocza, opowiada o swoim życiu jako pielęgniarka w Paryżu, dobrze słucha i lubi się śmiać. Jej serdeczna natura zdaje się otwierać ludzi, ponieważ nagle cytuje starszą damę ze szwajcarskiej poezji francuskiej. Włoch siada przy fortepianie i gra Bacha. Piję czerwone wino z Ghislaine i rozmawiamy długo, o życiu i naszych marzeniach, o ich znalezionym raju w Burgundii. „Czy wiesz, co szczególnie lubię tutaj?” Pewnego dnia pyta mnie. „Zauważam, jak ludzie osiedlają się z nami i uczą się znowu cieszyć życiem, a ja lubię to oglądać, gdy ktoś idzie boso po trawie rano, patrzy w dal i jest z nimi całkowicie”.

Następnego ranka wstaję z łóżka, tak jak wschodzi słońce. Strumieniam sam przez łąkę w domu. I pomyśl, dziękuję, Burgundii.

Dobrze wiedzieć

pobyt

„La Cueillette”. Stare, luksusowe i nowoczesne pokoje w Palais w środku winnic Mersault. W terapii owoców spa. Pokój dwuosobowy od 185 euro, śniadanie od 19 euro / osobę.18, rue de CÎteaux, Mersault, www.lacueillette.com.

„à la maÎtresse”. Bed & Breakfast w 300-letnim domu, piękny ogród z basenem, sobotnia kolacja. DZ / F od 98 Euro. Le Bourg, www.alamaitresse.fr.

„La Tour du Trésorier”. Ładny nocleg i śniadanie na starożytnej ścianie fortecy Tournus. Urocze umeblowane pokoje. DZ / F od 150 Euro. 9, miejsce de l'Abbaye, www.tour-du-tresorier.com.

Jedzenie i picie

„Le Relais Bernard Loiseau”. Trzygwiazdkowa restauracja z klasykami i nowymi kreacjami. Jednocześnie komfortowy hotel. Menu lunchowe 70 euro, kolacja z 5 dań 175 euro, pokój dwuosobowy od 275 euro, śniadanie 28 euro / osoba. 2, rue d'Argentine, Saulieu, www.bernard-loiseau.com.

„Le Pré aux Clercs”. Kuchnia dla smakoszy z gwiazdką Michelin, ładny taras. Pięć kursów od 57 euro. 13, miejsce de la Libération, Dijon, www.jeanpierrebilloux.com.

wypróbować

„Marché aux Vins”. Indywidualne wycieczki po winiarni w zabytkowej piwnicy. Siedem degustacji 11 euro. 7, rue l'Hôtel Dieu, Beaune, www.marcheauxvins.com.

„Moutarderie Fallot”. Tradycyjna manufaktura gorczycy z wycieczkami, musztardą w 30 smakach.31, rue du Faubourg Bretonnière, Beaune, www.fallot.com.

Kulczyk story. Ta historia rozpęta spekulacje! Miliarder miał być martwy, tymczasem pławił się w luk (Może 2024).



Burgundia, Francja, Morze Północne, gwiazda kuchni, motyka Andrea, krzesło plażowe, winiarnia, restauracja, Paryż, motyka, diamenty, samochód, Dijon, Burgundia