Pomóż, jestem duszny! ? Dlaczego staliśmy się tym, czego nigdy nie chcieliśmy

Myślę, że to było wtedy, gdy znalazłem się na stronie hodowcy psów. Mężczyzna, dom, dziecko, pies? tylko chęć zdobycia tego ostatniego, po tym jak reszta już istniała, uczyniła to oficjalnym: byłem duszny. I czy to nadal? Niestety, szokujący wgląd nie mógł tego zmienić. Byłem jednym z tych, którzy mieli najśmielsze plany. Mój pokój był wybrukowany obrazami wizji tego, jak by to wyglądało, mojego pięknego dorosłego życia. Zdecydowanie różni się od nudnego życia moich rodziców. Hach, co czułam się wzniosła w mojej wierze w to, jak fajnie bym był! Zazdrościliby im zieleni, wszyscy wątpiący i niesprawiedliwi, którzy powtórzyli to mantramäßig: „Tak, najpierw dorośniesz!” Tak, właśnie to bym zrobił. A oni doświadczyliby ich niebieskiego cudu, gdyby zobaczyli, jak szalony i szalony będę żył z dzieckiem i stożkiem! A teraz to.



Czy inne są takie same?

Wszystko ma swój czas

Długo zastanawiałem się, czy wstydzę się mojego 18-latka. Tak, może trochę, pies był naprawdę przesadzony. Ale reszta? Mh. Wierzę, że nie można sobie wyobrazić we śnie, jak to jest mieć dzieci, zanim to się naprawdę wydarzy. Że nawet niemowlęta (może moje, ale były też bardzo duszne), aby wysadzić w powietrze, jeśli podróżujesz z nimi za dużo. Że nawet małe dzieci są już w stanie zaprzyjaźnić się. Że rodzice, gdy tylko są dziadkami, już nie denerwują, ale najlepszą opiekunką na świecie. I nagle pojawia się potrzeba bezpieczeństwa, nawet jeśli trzeba go promieniować. Wszystko to po cichu zastępuje marzenia o sztukach Shaolin, delfinach i kawiarniach plażowych na drugim końcu świata. Czy to źle? Nie sądzę. Po prostu nie możemy zacząć od obwiniania naszych dzieci za wielkie marzenia. Niedawno moja starsza córka powiedziała mi, że później chce zostać badaczem wielorybów i chce pływać po świecie statkami badawczymi przez całe życie. Co pomyślałem: „Tak, najpierw dorośniesz!” Co powiedziałem: „Myślę, że to świetnie, przyjdę cię odwiedzić na Antarktydzie!” A kto wie, może ją tam znajdę. Potem będę świętować ją za upewnienie się, że nie zostanie filistką. Ze swojej strony nie jestem tak naprawdę, jeśli naprawdę o tym myślę. W końcu nie mam psa. I to jest wyraźnie jeden z nich!



Nadzieja nie umiera nigdy | Polimaty #70 (Może 2024).



Wycieczka po świecie, Morze Południowe