„Od razu wiedziałam: to powinno być”

Ramię w ramię spacerują po tarasie kawiarni nad Renem z dwoma dziwacznymi psami na smyczy. W letniej sukience, z jasnoniebieską lnianą koszulą. Szepcze jej coś, śmieje się. Spokojnie i swobodnie, wyglądają. Jakby wypadli z hipisowskiego filmu drogowego. W rzeczywistości Niedeckens wracają z wakacji z dwiema córkami. Cztery tygodnie w Grecji. „Dość wyjątek, mając tyle czasu razem” - mówi Tina Niedecken. Może dlatego wciąż wyglądają jak nowo zakochana para. Ponieważ wspólne chwile są tak cenne, nie mogą często siedzieć blisko siebie tak teraz i swobodnie dotykać się nawzajem w rozmowie.



Ponieważ w życiu codziennym często są rozdzieleni. Tina Niedecken zostaje w domu ze swoimi córkami, w wieku 13 i 14 lat, podczas gdy jej mąż podróżuje po świecie ze swoim zespołem BAP i zaangażowaniem społecznym. Ten podział odpowiada ich talentom i preferencjom: poszukuje opinii publicznej, organizuje koncerty przeciwko rasizmowi lub podróżuje z prezydentem federalnym do projektów pomocy rozwojowej w Afryce. Tina Niedecken woli pracować za kamerą, przedstawiając muzyków i artystów. Zwykle jednak dba o codzienność rodziny.

Fotografka mody Tina Golemiewski nigdy nie słyszała o rockowym zespole BAP, kiedy stała za taśmą w linii odprawy 20 lat temu na lotnisku w Kolonii. Wracała z produkcji fotograficznej, BAP poleciał do Monachium na występ telewizyjny. Fotograf zastanawiał się nad grupą dzikich facetów, którzy zagłuszali się w punkcie kontroli bezpieczeństwa: mieli w swojej walizce wybieloną czaszkę z wołu, kilkakrotnie przepuszczali ją przez urządzenie fluoroskopowe i cieszyli z dziwnie zniekształconego obrazu na monitorze. Wolfgang Niedecken zauważył ją: „Myślałem, że jest interesujący, ale to wszystko”.



Jestem bardzo zły w kopaniu.

Z nim było inaczej. Kiedy Wolfgang Niedecken mówi o tym, jak poznał swoją żonę, staje się poważny: „Wiedziałem natychmiast: to jest to, nigdy nie spotkałem kobiety, która byłaby tak wesoła, miała coś z anioła. " Jeśli ktoś wierzy w zebrane przez siebie pieśni miłosne, zdaje sobie sprawę: jeśli lubi kobietę, czci ją jak świętego. Tym razem miał jednak problem: „Miałem tylko godzinę i nie miałem pojęcia, jak z niej korzystać” - mówi. „Ponieważ jestem niesamowicie zły w kopaniu”.

Najwyraźniej jednak coś mu przyszło do głowy. Przy wyjściu z lotniska w Monachium i tak zgodzili się spotkać tego samego wieczoru. Zaproponowała „Nachtcafé”, miejsce dla modelek, celebrytów i biesiadników. Dla alternatywnego rockera z Kolonii Südstadt, który czuje się jak w domu na spoconych stadionach, takim miejscem musi być piekło. Wolfgang Niedecken siedział obok Tiny na designerskim stołku barowym i nie mógł się zdecydować: „Czy jestem w niebie, czy w złym filmie?”



Przy całym zauroczeniu - różnice były duże

To było powolne podejście. Przy całym zauroczeniu - różnice były duże. Tina miała około 20 lat, cieszyła się niezależnością i pracowała w wymarzonej pracy, Wolfgang Niedecken był 13 lat starszy, miał już rodzinę i przeżywał permanentny kryzys małżeński. Jego pierwsza żona miała niewielkie współczucie dla faktu, że muzyk był stale w drodze po nagłym sukcesie swojego zespołu. Zganiła go. Obwiniał się za to, że ma rację. W końcu wyszła za mąż za artystę Niedecken, który malował obrazy i stale mieszkał z nią w Kolonii.

Być może dlatego Wolfgang Niedecken zawsze podkreśla, jak wdzięczny jest za zrozumienie i dzielenie się sposobem życia przez Tinę. Gdyby trzeba było ciągle wyjaśniać coś swojemu partnerowi, co byłoby złe, obaj się zgadzają. Współgrają ze sobą w życiu codziennym, każdy ma szacunek dla pracy, potrzeb innych. Czasami wymachują i walczą jak dziesięciolatki w szkolnym autobusie, zupełnie nieświadome dźwięku taśmy.

Bliskość: słowo często pada, gdy oboje rozmawiają o swoim związku. Nigdy wcześniej, mówi Tina Niedecken, nie spotkała mężczyzny tak bezpośredniego, że mogłaby tak dobrze mówić. „Wkrótce się do niego zbliżyłem” - wspomina. - „To dlatego, że mogę słuchać całkiem dobrze, jeśli chcę” - mówi jej mąż. Oboje się śmieją. Do tej pory rozmawiał w naszej rozmowie.

W jej związku jest na odwrót: on jest hodowcą, zwykle jest szczęśliwa. Łatwo, on ciężki. Ty słońce, on księżyc. Magnetyzm przeciwieństw, który nieustannie przejawia się w żyjących razem. Na przykład, kiedy idą do kina: chcą szczęśliwego zakończenia. Lubi najciemniejsze filmy z domu sztuki.Kiedy Klaus Kinski ciągnie statek krzyczący przez dżunglę, jest to czysta inspiracja dla Wolfganga Niedeckena, nie do zniesienia dla jego żony. Niemniej jednak obserwuje. Ale szuka jej romansów miłosnych z Meg Ryan lub Julią Roberts. „Nie wiedziałem wcześniej, że są takie filmy” - przyznaje. Dziś lubi takie wieczory. „Gdy bierzesz życie z łatwej strony, Tina pokazuje mi każdego dnia”, mówi Wolfgang Niedecken. Podciąga go, gdy pogrąża się w głębokim zamyśleniu. Może być bardzo zdeterminowana, gdy ma to znaczenie. A ona ma odwagę zrywać życie jak kwiat. Może to również miało kluczowe znaczenie dla faktu, że oboje stali się parą pomimo wszystkich różnic i przeszkód.

Tylko cztery lata po jej poznaniu fotograf ostatecznie przeniósł się do muzyka w Kolonii. W Südstadt, gdzie Wolfgang Niedecken jest wielkością, do której każdy ma opinię. Tam, gdzie jego pierwsza żona mieszkała z dwoma synami. Piekarz, rzeźnik, sprzedawcy w supermarkecie - wszyscy się zgodzili: młoda rzecz złapała mężczyznę i zniszczyła jego rodzinę. Na Severinstraße, głównej arterii Südstadt, początkowo serwowano ją w sklepach tylko chętnie. „Przez co najmniej rok”, pamiętają dwaj, Tina Niedecken była nie-osobą w jej nowym miejscu zamieszkania. „Na szczęście twoja rodzina i najbliższy krąg przyjaciół przyjęli mnie serdecznie” - mówi.

Pierwszy raz razem był trudny: dla obu

Dużo płakała w tym czasie. I zaczął przechodzić na emeryturę do sfery prywatnej, do pracy w swoim studio. Robi to do dziś, rzadko mówi publicznie, zwykle nie udziela wywiadów. Wolfgang Niedecken dowiedział się w tym trudnym czasie po raz pierwszy: „Nawet słońce, takie jak Tina, nie może wpaść. Musiałem sobie uświadomić, że nie mogę go ciągle wykorzystywać swoją wagą”.

Zdarza się to jednak łatwo. Tina Niedecken żyje w tej chwili, może usunąć stres, nie może być przygnębiona nędzą świata. Z drugiej strony jej mąż musi się zmusić, by o tym zapomnieć. Kiedy po raz pierwszy wrócił do Kolonii z północnej Ugandy, był pełen okrutnych zdjęć, opowiadających historie o trudnej sytuacji, wojnie i losie dzieci-żołnierzy na całym świecie: „Świat musi to wiedzieć!” Tina zgodziła się z nim. Ale nawet z przyjaciółmi nad piwem muzyk nie mógł przestać mówić o trudnej sytuacji dzieci. Jego żona wyjaśniła mu, że na dłuższą metę będzie to nie do zniesienia. Że jego przyjaciele i od czasu do czasu potrzebowali przerwy. Para zrobiła znak dla takich sytuacji. Kiedy Tina Niedecken przypadkowo dotknęła jej przez telefon, oznaczało to, że wystarczyła Afryka na dzisiaj.

Tina nie wspomina, że ​​od czasu do czasu kształci swoje dwie córki z powodu jego podróży. Brakuje jej bliskości, gdy była w domu z dwoma maluchami. Oczywiście, to również miało znaczenie dla relacji. Zwłaszcza, że ​​Wolfgang Niedecken, kiedy jest w domu, pracuje tak intensywnie, że czasami nie jest tak naprawdę obecny. Później, gdy dzieci są poza domem, jego żona chce więcej podróżować, nawet do Afryki.

Jak w pierwszych latach ich związku. Tina Niedecken często przyjeżdżała w trasę, nawet po narodzinach swojej pierwszej córki, robiła zdjęcia z trasy dla zespołu lub projektowała i fotografowała okładkę BAP-CD, którą nadal robi. To był wspaniały czas dla obu, tak podekscytowany, jak mówią. Od kierowcy autobusu turystycznego, który okazał się utalentowanym opiekunem.

Lub, jak Wolfgang Niedecken raz zmienił pieluchy tuż przed pojawieniem się maluchów, dziecko przycisnęło żonę do ramienia, a potem pobiegło na scenę, gdy zespół już grał. Od uroczystości po koncerty z całą załogą. Tam fotograf natychmiast należał do rodziny. Nawet podczas nagród muzycznych i innych wydarzeń z czerwonym dywanem Tina Niedecken nigdy nie stała sama. „Na początku było dziwnie, ale na każdej imprezie spotkałem trzech lub czterech nowych ludzi”. Nawiązywanie rozmów, kontakty towarzyskie jest łatwe. „Dziś jestem na krawędzi, kiedy odchodzimy” - mówi Wolfgang Niedecken. „Oczywiście, kto wie, Tina chce być blisko niej”.

Wspólny dom na południu Kolonii jest ich stacją bazową

W połowie lat dziewięćdziesiątych, po narodzinach drugiej córki, Niedeckens wreszcie skończyli razem ze rock'n'rollowym życiem. „Późno w nocy wkradliśmy się do hotelu, każde dziecko w jego ramionach, oboje byliśmy całkowicie wyczerpani” - mówi Wolfgang Niedecken. A o szóstej trzydzieści dziecko znowu krzyczało. Po dwóch tygodniach młoda matka pojechała z dziećmi z powrotem do domu na południu Kolonii. Nadal istnieje wspólna stacja bazowa. Miejsce, w którym Wolfgang Niedecken „uziemił” się po swoich podróżach. Ciesząc się życiem codziennym z rodziną, uczęszczając na wieczory rodziców, odwiedzając targi szkolne. I gdzie dwaj znów się zbliżają. Zaskoczcie się małymi dowodami miłości, a nawet wspaniałym prezentem. Kiedyś Wolfgang Niedecken zachwycił swoją żonę gitarą akustyczną, którą wypróbował na targach muzycznych. Powiedział, że to instrument, jak grają najwięksi.Nie dla kompozytora i „Mitklampfera”, takiego jak Wolfgang Niedecken - i dlatego odnoszący sukcesy muzyk nie kupił gitary.

Tak zrobiła dla niego jego żona. „Trzeba też zająć się czymś” - mówi. Wolfgang Niedecken zaniemówił. Od tego czasu prawie nie oddziela się od gitary, grając więcej niż wcześniej. Lepszy z dobrym instrumentem. I napisz więcej ballad.

W sporze najpierw przejdź mentalnie po bloku.

Oboje mogą się wspaniale zachwycać. Czasami jednak zdarza się, że drzwi pop lub odbiornik telefoniczny są podnoszone. Niemal szczęśliwie te dwie sceny przedstawiają takie sceny: „Moja matka była kobietą, która mówiła wszystko bez ogródek”, mówi Wolfgang Niedecken. „W porządku.” A ty jeszcze pogodzisz się tego samego dnia. Jego żona odpływa: „Ale nie tylko chcemy, żeby było miło”. Dzięki swojemu sposobowi, by uwolnić niefiltrowane uczucia, nie ułatwiła mężowi w przeszłości: „Po pierwsze, nauczyłem się od Wolfganga mentalnie o bloku”, mówi. - „I zawsze myślałem, że to z twojej jogi”, mówi ze zdziwieniem.

Czasami Wolfgang Niedecken pisze piosenkę miłosną dla swojej żony. Szukaj słów dla jego uczuć, dla tego, czego doświadczają. Na przykład, po podróży do Maroka, pisze piosenkę o Tysiącach i Jednej Nocy, którą jego królowa ma już ze sobą. I że zawsze myśli o każdej z tych nocy. Tak długo, jak to idzie, mówi, miłość żyje. A jeśli jego żona dotyka piosenki, znów są blisko siebie. W piosence na jego obecnej płycie CD mówi w pewnym sensie: „Kiedy ostatnia piosenka jest napisana, a ostatnie zdjęcie jest namalowane, modlę się, żebyś wciąż tam był”. Tym razem, gdy wszystko jest zrobione, Tina Niedecken widziała go przed sobą i się bała. I poczułem: ważniejsze niż wszystko, co dwoje może jeszcze osiągnąć w swoim życiu, jest ich miłość do nich. Poważnie kiwa głową. I rumieni łzę w kącik oka.

Para:

Wolfgang Niedecken Grał już jako uczeń w zespołach, ale potem studiował następny obraz. W 1976 roku założył wraz z gitarzystą Hansem Heresem legendarną obecnie grupę rockową BAP Kölsch (www.bap.de). Wraz z BAP wydał ostatnio potrójną płytę „Live und in Farbe” w marcu 2009 r., Aw 2008 r. Ukazał się bardzo chwalony album „Radio Pandora”. Ponadto Wolfgang Niedecken uczestniczy w innych projektach muzycznych. a. z Brucem Springsteenem i Big Bandem WDR i ma wystawy jako malarz. Po swoich doświadczeniach jako ambasador kampanii humanitarnej „Razem dla Afryki” Niedecken i jego przyjaciel Manfred Hell założyli projekt reintegracji „Rebound” dla byłych dzieci-żołnierzy w północnej Ugandzie (www.worldvision.de).

Tina Niedecken przerwała studia biznesowe na początku swojej dwudziestki, aby pracować jako asystentka monachijskiego fotografa mody Lutza Dürichena. Wkrótce odniosła sukces jako fotograf, zwłaszcza w produkcji mody i portretów. Sfotografowała wielu muzyków, w tym magazyn „Rolling Stone”. Kręci na okładki płyt CD i pracuje nad darmowymi projektami. Wkrótce ukończy szkolenie jako nauczycielka jogi Iyengara. Para jest małżeństwem od 1994 r. I ma dwie córki w wieku 13 i 14 lat.

Wspólnik Witka od razu pokazał co myśli o pomysłach Kasi na hostel [19+ ODC. 311] (Może 2024).



Wolfgang Niedecken, BAP, Afryka, Kolonia, Frohnatur, Ren, Grecja, aparat fotograficzny, Monachium, Wolfgang Niedecken, Tina Niedecken