„Lovetrotter”: historie miłosne z całego świata

Dziennikarz i autorka Wlada Kolosowa, urodzona w 1987 roku, dorastała w Petersburgu i Niemczech i pisze między innymi. dla Spiegel Online, jetzt.de i Tagesspiegel. Po studiach psychologicznych i dziennikarskich obecnie studiuje kreatywne pisanie w Nowym Jorku. Za swoją pierwszą książkę „Rosja do odejścia” wyjechała do Rosji, kraju swoich rodziców.

© Inken smoke

ChroniquesDuVasteMonde: Jak wpadłeś na pomysł wsiadania do samolotu, podróżowania po świecie i rozmawiania o miłości z nieznajomymi?

Wlada Kolosova: Zawsze lubiłem słuchać historii miłosnych innych ludzi. W pewnym momencie zacząłem pisać wszystko - najpierw dla jetzt.de, młodzieżowego magazynu Süddeutsche Zeitung, potem przeprowadzałem wywiady z niezwykłymi ekspertami na temat miłości do Spiegel Online, np. gerontolog, biopsycholog i przedsiębiorca obsługujący platformę strony trzeciej. Poza tym zawsze chciałem odbyć światową trasę. Ale nie wystarczyło mi robić rzeczy turystycznych przez cały dzień. Potrzebowałem czegoś na tę podróż, która zmusiła mnie do wyrwania się z otoczenia turysty. Więc wpadłem na pomysł połączenia obu: podróżowania i rozmawiania z ludźmi o miłości. Tylko oglądanie świątyń - to by mnie zmęczyło. Nigdy nie znudzę się historiami miłosnymi.

Miłość to bardzo intymny temat. Jak znalazłeś ludzi, którzy powierzają ci swoje historie miłosne?

To nie było takie trudne. Z pewnością pomogło mi żyć daleko, a ludzie myśleli: „Z nią jest inaczej niż wtedy, gdy mówię znajomemu”. A jeśli sprawdzisz, ludzie lubią opowiadać swoje historie. Oczywiście nie mogłem wszędzie rozmawiać o seksie i innych intymnych rzeczach, ale było to mniej skomplikowane niż myślałem. Ale mam też odwołania. W Chinach miałem niewiele szczęścia, ponieważ brakowało mi dostępu - z powodu bariery językowej i dlatego, że ludzie chcieli mniej mówić o swojej prywatności.

Czy zwracałeś się do ludzi na ulicy?

Zawsze próbowałem leżeć i mieszkać z parami. Jeśli para nie wyszła, zapytałem innych couchsurferów, czy ktoś zna ciekawą historię. Publikowałem również reklamy w Internecie. Rozmawiałem z ludźmi na ulicy: „Masz taki pierścień, co to znaczy?”



„Lovetrotter: światowa wycieczka wokół miłości”, Wlada Kolosowa, 356 stron, 14,99 euro, Kailash Verlag, Amazon

W jaki sposób nasze rozumienie miłości i romansu różni się od tych w innych krajach?

Oto idea, że ​​przychodzi tylko zauroczenie praniem mózgu, które jest absolutnie niezbędne dla związku. I mamy bardzo wysokie oczekiwania co do relacji, której nie ma nigdzie indziej na świecie: że twoim przeciwnikiem jest najlepszy kochanek, ktoś, kto cię kwestionuje, ale także powiernik, twój najlepszy przyjaciel. Wszystko powinno być zawsze ekscytujące i wygodne. W niektórych krajach po prostu mówisz: „To jest mój mąż. I ma funkcję bycia moim mężem. On jest moim żywicielem i ojcem moich dzieci. Nie wszędzie oczekujesz emocjonalnego wsparcia ze strony partnera. Wiele kobiet spożywa siostry, kuzyny, ciotki i najlepszych przyjaciół ze swoich sieci. Są tam dla emocjonalnego.

Czy nasze oczekiwania dotyczące miłości w Niemczech są zbyt wysokie? Czy chcemy za dużo?

Myślę, że ludzie w innych kulturach tak by myśleli. Ale nie wiem, co możesz z tym zrobić. Nie możesz powiedzieć: „Zepsuć swoje oczekiwania, wszystko będzie dobrze”. Dorastaliśmy z tymi oczekiwaniami, są częścią nas.

Czy jest jakiś aspekt miłości, który jest taki sam na całym świecie?

Wszędzie wolisz wyjątkową osobę od innych ludzi. Wszędzie zakochujesz się, tęsknisz za bezpieczeństwem i ludzką bliskością. Także ta tonąca rzecz, o której mówiłem wcześniej. To jest tak głęboko w nas, że nie jest zależne od kultury. Tylko to, co z tego zrobisz.

Czy kraj cię zaskoczył?

Tak, Iran. Jeśli przeczytasz ostrzeżenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, brzmi to jak niebezpieczny kraj, w którym jesteś bardzo niewolny. Ale byłem zaskoczony, jak otwarte są zamknięte drzwi w liberalnych rodzinach. Nie możesz pokazać dużo skóry ani chodzić ze swoim przyjacielem, ale niektórzy rodzice mówią: „Na ulicy jest moralna policja, zabierz ze sobą swoją dziewczynę do domu. Tutaj możesz się smooch. Ale nie mogę tego powiedzieć dla wszystkich części społeczeństwa. Ale ludzie, których spotkałem na kanapie, mieli podobne życie za zamkniętymi drzwiami, jak my.



Czego możemy się nauczyć od kochanków w innych krajach?

To, co uważa się za miłość, nie jest miarą wszystkich rzeczy. Nie należy mówić: „Tak, jak rozumiem miłość, to prawda. A kobieta w zaaranżowanym małżeństwie nie może być szczęśliwa ”. Wierzę, że miłość ma o wiele więcej form, niż można by się spodziewać.

W swojej książce zbierasz również typowe dla kraju imiona zwierząt i zwroty miłości. Jakie są twoje ulubione?

Ze wszystkich namiętności miłość jest najsilniejsza. Jednocześnie atakuje głowę, serce i wszystkie zmysły ”. Ta mądrość miłosna z Chin cieszy się szczególnie dobrem. I imiona zwierząt? „Lapochka” - to rosyjski i oznacza „łapa”.

Pod koniec książki opowiadasz historię Klausa i Uwe, którzy są nieco starsi niż inne pary. Co sprawia, że ​​miłość w młodym wieku różni się od miłości na starość?

Przed wyjazdem powiedziałbym, że w starszym wieku chodzi raczej o towarzystwo i wzajemne wsparcie. Ale w rozmowie z Uwe zdałem sobie sprawę, jak bardzo jest zakochany po tych wszystkich latach ze swoim przyjacielem. Miłość pewnie uspokaja się z wiekiem. Ale myślę, że możesz naprawdę zakochać się w 80. Nikt nie jest przed tym bezpieczny.

Czy podróż wpłynęła na twoje życie i bliskich?

Po podróży wprowadziłem się do mojego przyjaciela. Wcześniej dużo o tym myślałem: jak to będzie? Czy to musi być? Czy to właściwy czas? Nie powinieneś trochę poczekać? I dlaczego, jeśli tak? Potem spotkałem tak wiele par, które mieszkają razem i gdzie brudne skarpetki należą do miłości. Właśnie zrobili krok.



Lesbrobe: Ghazal i Ali z Teheranu - świat w środku, świat na zewnątrz

Kiedy samolot ląduje w Teheranie, moje serce wciąż wisi w powietrzu, 10 000 stóp wyżej. Minuty paszportowe to najdłuższe minuty na świecie; twarz grubego urzędnika granicznego: nieprzenikniona. Dwie bryły węgla, wciśnięte w kawałek bladego ciasta. Mężczyzna ma dobre powody, by nie pozwolić mi wyjechać do Iranu. Jestem dziennikarzem. Byłem wcześniej w Izraelu - nawet jeśli nie widzi pieczęci wjazdowej, ponieważ później dostałem nowy paszport. Zostaję w Kenanie * i to też mnie podejrzewa. Po pierwsze, spotkałem go za pośrednictwem Couchsurfing.org (zgodnie z ostrzeżeniami Ministerstwa Spraw Zagranicznych, podróżujący „którzy zorganizowali swoje zakwaterowanie w Iranie za pośrednictwem portali społecznościowych w Internecie, zostali sprawdzeni przez władze Iranu i proszeni o natychmiastowy wyjazd”) , Po drugie, jest mężczyzną (i „jeśli chodzi o publiczne kontakty z irańskimi kobietami lub mężczyznami, należy się spodziewać kontroli policyjnych. (...) Według irańskiego rozumienia lubieżne zachowanie jest surowo karane, czasami grozi mu kara śmierci.”) Ale oficer po prostu sennie przewraca się w moim paszporcie. Jest piąta rano. Oczy, które przed chwilą wydawały mi się podejrzane, wyglądają na zmęczone. Nie prosi o potwierdzenie rezerwacji hotelu, które zarezerwowałem na zasadzie alibi. Brak pytań o to, co zamierzam robić w Iranie. Żadnego drugiego spojrzenia na moją twarz, którą ciasno owinęłam chustą, więc żadne sprośne włosy nie migają. Po prostu ziewające pożegnanie, tak duże, że widzę w jego okrężnicy. I upragniony znaczek. Wtedy moje serce w końcu ląduje.

„Jestem w Iranie, kraju z długą listą zakazów”.

Jestem w Iranie. Kraj z długą listą zakazów: picie alkoholu. Jedź na rowerze. Fotografuj budynki publiczne. Pokaż nagą skórę, jeśli jesteś kobietą, z wyjątkiem twarzy i nadgarstków. Irańczykom nie wolno kontaktować się z obcokrajowcami „poza normą”, cokolwiek to znaczy. Nadal zygzakuję po lotnisku, jak film B o szpiegach, by powiesić potencjalnego kata. Mój konspiracyjny manewr jest nieco zmieniony przez grupę taksówkarzy ścigających mnie zygzakami. W końcu poddaję się jednemu z nich, przyznaję się do adresu Kenana i pozwalam mi tam iść. Za zakurzonym oknem przechodzą zakurzone ulice. Sześcianowe domy migoczą w upale, a co jakiś czas przechodzi drzewo w kolorze suszonego maku. I wszędzie samochody. Morze trąbiących, śmierdzących samochodów. Przewodnik stwierdza: „Podczas gdy Esfahan lub Persepolis mogą być duszą Iranu, Teheran jest niewątpliwie jego wielkim, głośnym, chaotycznym, dynamicznym, brzydkim sercem”.

Godzinę później piję herbatę z kubka Kenana SpongeBoba i wiem - wszystko będzie dobrze. „Cóż, przestraszony?” Pyta. Potrząsam głową i rumieni się. Kenan uśmiecha się. Przez tydzień prawie codziennie odpowiadał na moje spanikowane e-maile, uspokajając wszystko w swoim kraju, aby był mniej niebezpieczny niż się wydaje. „Zwykli Irańczycy nie mają nic wspólnego z błystkami rządu”, mówi. Może ma rację: już na lotnisku widziałem pary, które były w ramionach, żeby się pozdrowić, do Facebooka można łatwo dotrzeć przez VPN, a alkohol jest zawsze w zasięgu telefonu - wystarczy wybrać numer „taksówki alkoholowej” , który następnie kieruje pożądane napoje do drzwi. Kenan nawet warzy własne piwo w jadalni, która jest również klasą.

„Muszę nosić chustę na głowę - z powodu czujnych sąsiadów, którzy wylegują się na szpiegu”.

Sytuacja ekonomiczna jest obecnie bardzo słaba, więc ma trzy miejsca pracy jednocześnie: jako nauczyciel języka angielskiego, inżynier i krytyk filmowy. Jego regularny dzień pracy zaczyna się o 6.30, a kończy o 19.00. „Czy przychodzisz sam?” Pyta przed wyjściem, a ja kiwam głową i nie przestawam kiwać głową.Po zamknięciu drzwi za Kenanem bezsenna noc w samolocie staje się zauważalna. Drzemię i śnię zmieszane sny religijnej policji, która dowiedziała się, że sprośny dziennikarz śpi z niezamężnym mężczyzną, a teraz walą w drzwi. „Wla-dah! Wla-daahh! Otwórz drzwi!” Nawet po otwarciu oczu pukanie pozostaje. Ledwo ośmielę się oddychać. „Me friend Kenan!”, Mówi głos w korytarzu. W wizjerze widzę drobną kobietę około 30. Ma czarne oczy z guzikami i nos lalki, chustka jest luźno na krótkich czarnych włosach. Kiedy mam oko na wizjer, trzyma miskę z drugiej strony. „Śniadanie!” Śniadanie nazywa się Kashk E-Bademjan, rodzaj rozprzestrzeniania się bakłażana. A domniemana policja religijna nazywa się Ghazal - jest sąsiadką, która oskarżyła Kenana o opiekę nad swoim podekscytowanym gościem. Pociągi Ghazala podróżują po szarpanych angielskich torach, ale wciąż z prędkością ICE. Natychmiast dostaję jedzenie, kawę i natychmiastową miłość i zapraszam do jej domu. Mieszkanie znajduje się po drugiej stronie ulicy, ale muszę się jeszcze ubrać w chustę, kiedy biegniemy - z powodu czujnych sąsiadów, którzy wylegują się na szpiegach drzwi.

„Jeśli zapłacisz wystarczająco dużo, nawet pary niezamężne mogą mieszkać razem”.

„Miss Niemiec! Witaj!”, Mówi przyjaciel Ghazala, Ali i bębni mu w twarz. Po tym jego słownictwo angielskie jest wyczerpane. Doskonale się rozumiemy, że się nie rozumiemy. Ali sprzedaje samochody i gra w tradycyjnym irańskim zespole. Pod łysiejącą głową za grubymi okularami kryją się złośliwe oczy goblinów. Jego rysy twarzy są nieproporcjonalne i w jakiś sposób stoją osobno. Ale kiedy Ali się śmieje - a robi to często - przesuwa się w odpowiednie miejsce i tworzy całość. Oprócz niego w apartamencie przebywa obecnie siostra Ghazala, Nasrin i jej przyjaciel Amin. „Myślałem, że ludzie stanu wolnego nie powinni mieszkać razem w Iranie” - mówię. „Możliwe, możliwe”, mówi Ghazal, pocierając kciuk i palec wskazujący. Oznacza to, że jeśli zapłacisz wystarczająco, to możesz. Czynsze dla par takich jak Ali i często są dwa razy wyższe niż pary małżeńskie. I kara śmierci? Ghazal faluje. Moralna policja czasami dzwoni do drzwi - ale bez nakazu przeszukania nie mogą wejść. A kiedy ją zdobędziesz, twoja ukochana ze szczoteczką do zębów już dawno zniknęła. Ghazal to piosenkarz - nie jest to prosty zawód w Iranie: kobiety mogą występować tylko przed publicznością i jako część chóru. Głos jednej kobiety, który można przypisać kobiecemu ciału, wywoła niemoralne reakcje u mężczyzn. Na teledyskach, które krążą w Internecie, śpiewacy tworzą twarz nie do poznania lub noszą ogromne okulary przeciwsłoneczne. Nikt nie powinien ich rozpoznawać. Nagrania i spektakle odbywają się w podziemiu.

Kiedy Ali po raz pierwszy zobaczył Ghazala w studiu nagraniowym, żartobliwie zagroził, że pozwie ją, jeśli odrzuci jego zaproszenie na obiad. Chciałbym kontynuować tę historię. Ale Ali i Amin już rozpakowali swoje instrumenty na powitalną serenadę. Ali gra Dafa - rodzaj płaskiego gigantycznego bębna, który pokryty jest tylko futrem z jednej strony. Amin gra Setar - oskubany instrument z długą szyją. Lubię muzykę perską, w której smutek i radość tego świata wydają się być przechowywane. „Jak życie”, mówi Amin. „Jak miłość”. Potem całuje swoją dziewczynę. Salon Ghazala jest domem dla świata, jaki znam. Ale za progiem jest Islamska Republika Iranu. Aby wyjść, Ghazal, Nasrin i ja musimy założyć dżinsy i Manteau na wierzch - top przypominający płaszcz, który zakrywa nasze zakręty. Odrywam grzywkę i mocno przywiązuję chustę do głowy jak kominiarka. Ghazal i Nasrin śmieją się ze mnie i zrywają włosy: każda nić jest protestem. Rząd żąda, aby kobiety pozostały niewidoczne. Może dlatego są tak mocno wymyśleni, jak w Teatrze Kabuki. Może pasuje do irańskiego ideału piękna. Ghazal i Nasrin noszą chude dżinsy pod skąpymi manteaus, które kupili w dziale dziecięcym, aby je napiąć. Wyjście na zewnątrz z odkrytą głową - ale nawet najodważniejsi nie odważyliby się. Słońce także zniknęło - z chmurami spalin.

„Samotność w Iranie jest trochę jak śmierć”.

O dwunastej miasto jest lawiną samochodową, która posuwa się naprzód z postrzeganymi trzygodzinnymi przerwami. Ali pali, przeklina, pali, przeklina. Samochody zatrąbią. Półtorej godziny później dotarliśmy na bazar? raj przypraw, gór granatu, dywanów i niedrogich toreb „Chanel” od „Louis Vuitton”. Wiele dziewcząt z dumą podnosi nosy, nakładając na nie szerokie łaty. Obsługiwane nosy w „europejskim stylu” są nie tylko piękniejsze, wyjaśnia Ghazal, ale także dowód dobrobytu. Chirurgia plastyczna, której nie można sfałszować, w przeciwieństwie do „markowych toreb” na bazarze.Dostaję dwa nowe, półprzezroczyste chusty i torbę Goudje - niedojrzałe, zielone śliwki, które Irańczycy posypują solą i jedzą bez przerwy, jak krowy na trawie. Następnie trwa trzygodzinna wycieczka po mieście z prędkością 37 stopni. Przekazam Kenanowi o siódmej. Oto plan na następne pięć dni: śniadanie, herbata, Goudje, muzyka, Goudje, zwiedzanie miasta, Goudje, upał, Goudje, rozmowy filozoficzne z Kenanem. Nigdy nie udaje mi się wyjść sam lub zapłacić sobie. Gość jest królem. A zatem wymaga królewskiego zegarka i opieki. Prywatność, milsza siostra samotności, nie jest tutaj znana. Bycie samotnym jest najsmutniejszą rzeczą, jaka może się przydarzyć osobie. „Tylko w Iranie”, mówi Ghazal, „jest trochę martwy”.

Jestem uwięziony między nieskończoną wdzięcznością za gościnność, której nigdy nie będę w stanie spłacić - i nieskończoną irytacją. Uczucie, które znam w tej formie tylko dla moich rodziców. Bez względu na to, jak wcześnie wstaję, Ghazal jest w drzwiach pięć minut później. Przez przypadek zawsze chce iść dokładnie tam, gdzie chcę tego dnia: w muzeum dywanów, w parku L? Leh, w Muzeum Sztuki Współczesnej, nawet w pokoju damskim, musi, jeśli muszę. Każdej nocy o dziewiątej wpadam na sofę Kenana i śpię bez marzeń, po wyczerpanych wycieczkach po mieście w 40 stopniach pod dwiema warstwami ubrań i trzy cale makijażu. Każdego dnia Ghazal i Nasrin upierają się przy malowaniu mnie: „W Iranie kobiety mogą pokazywać swoje twarze na własną rękę, więc musi być szczególnie piękna”.

* Wszystkie nazwiska zmieniły się, aby uniknąć zagrożenia dla ludzi, którzy przyjęli mnie tak gościnnie.

???? DIVERS LESEN - für Anfänger ???? | 2017 | Tasmetu (Kwiecień 2024).



Iran, Love Story, World Travel, Car, Teheran, Chiny, SZ, Herbata, Niemcy, Miłość, World Travel, Iran, Rosja, Wlada Kolosowa, Book