Dobra celowa siłownia? Nigdy więcej!

Nadszedł czas. Stoję przed moją torbą sportową i patrzę na nią. Ona się gapi. Potem idę do lodówki. Więc na pustym żołądku nie powinno się nawet uprawiać sportu. A poza tym mam jeszcze trochę czasu. Robię sobie chleb serowy (całe ziarno z liśćmi sałatki, chcesz zrobić wszystko dobrze) i usiądź na chwilę przy stole. Ponieważ samo jedzenie sprawia, że ​​jesteś tłusty, ciągnę cię na kanapie i włączam telewizor. Posłuchaj, Gilmore Girls, nie robiłem tego od dłuższego czasu. Ale jest błędem, jedz cały czas i nie masz nawet torby sportowej. Przełączam na „Wyznaczony ocalały”. Mega ekscytujące. Niestety. Niestety studio zamknęło się trzy godziny później i czuję się okropnie.



Mam zegarek fitness. Uczciwy!

To naprawdę nie jest moja motywacja. Niestety, moja motywacja nie jest wyrażona w jednostkach sportowych, ale raczej w nabyciu wysokiej jakości odzieży sportowej, zegarka fitness i po prostu tego cholernego podpisu w entuzjazmie sylwestrowym (i szczerze mówiąc w połowie pijanym) w Fitnessstudiovertrag. W miarę jak staje się bardziej konkretny, w zasadzie znajduję coś, co należy pilnie zrobić. Na przykład żywność.

To naprawdę trudne, mówi specjalista

Szukam porady u profesjonalisty. Melanie Döring jest specjalistką w zakresie procesów zmian i była nawet trenerem mentalnym w centrum osiągnięć juniorów FC St. Pauli. Właściwa kobieta na mój problem. Jeśli była w stanie zmotywować dorastających chłopców do uprawiania sportu o wysokiej wydajności przez 90 minut każdego dnia na wietrze, w deszczu, burzy lub letnim upale, zamiast grać na PC Fifa, to musi być dziecinnie prosta zabawa, żeby mnie zabrać na siłownię. „Niestety nie jest to takie proste” - mówi ekspert. Mój problem, mówi, to moje procedury. „Naprawdę nie ma nic trudniejszego niż łamanie procedur i ustanawianie nowych procedur”. To nieco łagodzi moje wyrzuty sumienia. Ta bariera, mówi moja pomoc trenerska, jest tak dobrze znana, że ​​otrzymali nazwę: drań. Ha, znowu tam jest, świniowaty pies. Pytam, co mogę zrobić z tym pełzaniem. „Działając świadomie”, odpowiada mi, wyjaśniając, że nie mam szans przeciwko muttowi, jeśli nie wiem, dlaczego w ogóle chcę uprawiać sport.



Moją motywacją jest ściemnianie

Po zebraniu kilku wskazówek, spróbuję ponownie następnego dnia. Moja torba jest już zapakowana. Stoję nago przed lustrem, aby oszczędzić sobie długiego czasu na myślenie o mojej motywacji. Jestem tylko skutecznym facetem. Wygląd, motywacja uznana. Chcę móc wreszcie wrócić do basenu za rogiem, nie bojąc się poznać kogoś, kogo znam. Chcę móc oglądać mój tyłek bez konieczności myślenia o grawitacji i byłoby naprawdę miło, gdyby moje ramiona nie falowały dłużej niż ja. W tym samym momencie przychodzi mi pomysł. Odkryty basen! Nawet za rogiem (sama świadoma akcja nie pomaga w zwalczaniu cellulitu - oczywiście), ale w drugiej dzielnicy byłoby świetnie. Może po prostu nie jestem facetem od siłowni. Zanim zmienię zdanie, nazywam „Kindeeeeeeer, Freibaaaaaad!” przez dom. Jeśli ktoś może lepiej spełnić swoją wolę niż drań, to tylko moje uparte potomstwo. Wszystko pakujemy i wrzucamy do odkrytego basenu. Nie za rogiem, żeby o tym wspomnieć.



Tam jest, trener z siłowni

Zadowolony, leżę na słońcu i czuję się pięknie tylko dlatego, że udało mi się przechytrzyć świniopas. Zostało mi tylko pięć minut, a potem ześlizgnę się jak strzała przez wodę. Co najmniej godzina. Jeśli nie dwa. Wstaję i chodzę podniesiony i dobrze ukryty w ręczniku do sauny na skraju basenu. Kilka sekund przed upuszczeniem okładek słyszę moje imię. To Lisa, moja sąsiadka. Oczywiście Lisa, kto jeszcze? Wszyscy inni, których znam, mają kilka problemów. Dlaczego miałbym ich spotkać na odkrytym basenie po drugiej stronie miasta? Nie, oczywiście, dramaturgią mojego życia jest Lisa. Ten, który nawet nie wie, jak czuje się bekon. Ten, który sześć tygodni po narodzinach drugiego dziecka podniósł ten duży w gorących spodniach z przedszkola i ponownie dał lekcje walki w studiu. Niestety wiem tylko przez pogłoski. Lisa upada do mnie wokół ciała pokrytego sauną. „Cóż?” Pyta. „Co ty tu robisz?” Nie mówię jej, że po prostu nie chciałem nikogo spotkać. Zwłaszcza nie ona. „Chodź ze mną!”, Mówi tajemniczo i ciągnie mnie do leżaka. W torbie ma czekoladowe ciastka i prosecco w puszkach. „Właściwie miałem randkę z przyjacielem” - mówi. Ale najwyraźniej była na kanapie. Cóż, to wszystko.

Ciągnij czekoladowe ciastka zamiast pasków

Tonie też. Opowiedz nam o naszych ludziach, naszych młodzieńczych grzechach i marzeniach o wakacjach klubowych na Karaibach, aby uciec od codzienności. I zauważam: nawet Lisa się martwi. Od minuty do minuty czuję się lepiej i powoli opróżniam ręcznik do sauny.Zauważam, że Lisa cały czas patrzy prosto na mnie. Moje tańce nie interesują jej fasoli. Śmiejemy się i żartujemy, podczas gdy dzieci prowadzą dziką walkę na wodzie. „W jakiś sposób szalony, że nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy” - mówię po drugiej dawce prosecco. „Tak, całkowicie”, mówi Lisa. „Jesteśmy tacy podobni!” Najbardziej szaloną rzeczą jest: ona ma rację! Po lekcji wytrzeźwień nadal będziemy robić kilka okrążeń. Zdecydowany, wstaję i idę bez ręcznika.

Jestem dobra Również z wgnieceniami.

Wieczorem leżę dumnie w łóżku. Tak, dzisiaj uprawiałem sport, ale to nie to. Dzisiaj złamałem rutynę wstydu. I zdałem sobie sprawę, że inni nie obchodzą mnie, jak wyglądam. Ale najlepsze jest to, że lubiłem pływać. Postanawiam opuścić kontrakt na siłownię i jutro pójdę na odkryty basen. Może spotkam się z Lisą. Albo ktokolwiek. Nie obchodzi mnie to. I nigdy, nigdy więcej, nie robię dwuletnich kontraktów na rzeczy, które po prostu mi nie odpowiadają. Bo wtedy motywacja staje się nudna.

Frytka - pojechał zobaczył cz 1 (Kwiecień 2024).