Joga na czczo: eksperyment własny

Dzień 0: Post jest świetny - mówi Franz S. Moesl

Post, mówi Franz S. Moesl, odtruwa ciało, oczyszcza je od wewnątrz, może sprawić, że staniesz się euforyczny i szczęśliwy, i z grubsza podsumowując, jest naprawdę świetny. A joga, mówi Franz S. Moesl, powinna zmniejszyć stres, wskazać drogę do własnego centrum, rozwiązać problemy psychiczne i jest również świetna. Siedzę na kocu trzy metry od Franza S. Moesla, 29 innych osób wokół mnie, i nie mogę osądzić z najlepszą wolą. Nigdy nie próbowałem ani jednego, ani drugiego. Ale dowiem się, co robi połączenie postu i jogi. Tutaj. Podziękowania dla Franza S. Moesla. Jest nauczycielem jogi i oferuje kursy, w których wzmacnia ciało, a jednocześnie nic nie je. Jestem ciekawy, jak moje pełne cywilizacji ciało poradziłoby sobie z tą skrajną sytuacją postu i jogi. „Rozmawiamy z nami”, mówi Franz na samym początku. Ma 45 cm wzrostu, wąskie ciało, siwe włosy i chrapliwy, ascetyczny wygląd. Wygląda jak mnich z książki z tybetańskiego klasztoru. Pochodzi z Wiesbach, gdzieś na płaskim terenie między Landshut i Rosenheim. Uczył się jogi w Tajlandii i Indiach. Zobaczmy, czy ten człowiek nie zabrudzi mnie swoim programem postu.



W każdym razie odrabiałem pracę domową. W dniu przyjazdu („dzień zrzutu”) rano nadal muesli z jogurtem, ale potem tylko owoce i warzywa, oprócz cappuccino na stacji benzynowej. Teraz siedzę w grupie trzydziestu dorosłych ludzi i zwijam piłkę. Przez chwilę krążył po pokoju, zawsze wokół świecy, która pali się w środku w misce pełnej kamyków. Ktokolwiek go wybierze, powinien się przedstawić i sformułować swoje oczekiwania na tydzień postu. Poznaję Christine z Berlina, Carmen z Dusseldorfu, Carstena z Nordheide i Annette z Rotterdamu i słyszę takie rzeczy jak „znalezienie środka”, „wejście na tor” lub „inicjowanie nowej fazy życia”. W końcu mamroczę coś o „zobaczmy” i „pozwólmy zaskoczyć” i rzuć piłkę do Ute z Bremy.



Później Franz przedstawia krótkie wprowadzenie do postu i jego skutków. A potem pyta: „Kto nie opróżnił jelita?” Nie jestem pewien, to dość intymne pytanie. Ale to wydaje się sensowne: tylko puste jelito nie obiecuje głodu i chroni przed bólami głowy i zmęczeniem podczas postu. Godzinę później, po pierwszej sesji jogi, stoję w kolejce do punktu dostawy soli Glaubera, która ma mnie odwrócić od środka. To działa.

Dzień 1: Joga o 6:30

Nikt mi nie wierzy w domu. O 6.30 stoję w pokoju jogi, podnoszę ręce i wydycham świadomie. „Poranna Joga z Powitaniem Słońca” to nazwa tego wydarzenia, jestem zmęczona i słaba z biegunką, dziękuję, panie Glauber. Jednak po godzinie jogi czuję się całkiem świeży, a fizyczna otępienie podąża za mentalnym? z niespokojnym pytaniem: Co stanie się dopiero w ciągu najbliższych pięciu dni? Czy mogę to dostać? Herbata ziołowa jest dostępna na śniadanie o ósmej. W południe o dwunastej, na kawę o piątej, na kolację o siódmej. Zwykle biorę go ze słodzikiem, ale „normalne” nie ma. Tak czysty. Codziennie między różnymi asortymentami herbat, jogi trzy razy dziennie, a po południu wycieczka. Pierwszy dzień ma wszystko. Blef na falach Rugii w niskich łukach, bierzemy na południe od Sellina, a potem wracamy milami przez głęboką plażę iz powrotem. Mój żołądek wciąż trochę dudni. W biurze właśnie wracają ze stołówki. Idę do kawiarni na eleganckim molo i zamawiam jogurtową herbatę. Siadam naprzeciwko bufetem z ciastami, kobieta przy następnym stoliku wskazuje, że źle rozumiem (lub słusznie?) I radzi mi podawać ser jabłkowy, „są sławni”. Z drugiej strony zapach pomidorowej zupy wieje mi. Muszę iść.



Dzień 2: Zupa wielkopostna i marzenia o ciastach

Jestem zmęczony Poranna joga może mnie. Czuję się zmaltretowany, mam dziurę w żołądku. Moje ciało jest zimne, moja głowa świeci dla kompensacji. Essfantasien, głównie z ciast i serów, krążących wokół mojego mózgu. O godzinie 12 jest pierwsza zupa na czczo. I działa to w ten sposób: Warzywa są wrzucane nietypowo do garnka z wodą. Następnie warzywa wyjmuje się i podaje napar. Smakuje obrzydliwie, trochę jak marchewka, trochę jak seler. Zapach sprawia, że ​​się dławię, ale jem dwie talerze. Ale turystyka dzisiaj ma się dobrze. Idziemy przez las do bardzo pięknego jeziora, które leży tajemniczo w lesie.Potem na klifach panorama zapiera dech w piersiach. Osiem uczniów kontynuuje wzdłuż stromego wybrzeża do Binz, jestem tam. Co najmniej osiem kilometrów dzisiaj. Czuję się lepiej niż rano. Około ósmej wieczorem mam marzenia o chlebie schroniska młodzieżowego, o brązowym chlebie, szynce piwnej i herbacie z owoców dzikiej róży. Przez kilka minut jestem przekonany, że pomocnik kuchenny w białym fartuchu wciska odpowiedni samochód. Nikt nie przychodzi. Dzisiaj idę spać wieczorem o kwadrans po dziewiątej. Myślę, że tak się stało ze mną przez ostatnie jedenaście lat.

Dzień 3: Uszkodzone połączenia

6:00: Wczesna wycieczka na plażę. Wielu uczestników zgłosi się później, to była ich główna atrakcja. Myślę, że spacery po plaży są wyraźnie przereklamowane. O siódmej ćwiczymy jogę na wodzie, obok czterech rybaków, którzy w milczeniu wyrywają połów nocy z sieci i nie zwracają na nas uwagi. Po zupie poszczenia mój brat dzwoni: Zawsze byłem jego wzorem do naśladowania, więc właśnie kupił puszkę szparagów, wyrzucił szparagi i wypił wodę. Potem śmieje się brudny. „Nie, tylko żartuję”, mówi, „w rzeczywistości właśnie zjadłem pół Croque Madames, a ty?” 18.30: wieczorna joga. Franz wyznacza tempo. „Wypuść nogi”, mówi. Tak to zawsze działa. Wtedy twoje nogi są rozciągnięte, twoje stopy są wstrząśnięte. Złam moje nogi w piłce nożnej. „Weź głęboki wdech i długo”. Następnie idziemy do stoiska czworonogów, rozciągamy prawą rękę i lewą nogę nas, „czujemy cię po przekątnej”. Ćwiczymy arkusz sekwencji? Kot? Pies. Trudno mi opróżnić umysł po jelitach, koncentrując się tylko na oddechu i nie myśląc o niczym. „Pozwól swoim myślom odejść” - mówi Franz monotonnym głosem. Chciałbym. Bo moje myśli są o jedzeniu trzeciego dnia. Teraz leżę na plecach. „Połóż swoją wagę na ziemi”. Myślę: sznycel ze smażonymi ziemniakami. „Daj się wydychać”. Roladki z czerwoną kapustą i knedlami. „Poczuj swoją wagę”. Sałatka ziemniaczana z kiełbaskami i gorącą musztardą. „Weź długi oddech”. Tortellini w sosie śmietanowym ze szpinakiem, podawany ze świeżą ciabatta z oliwek. „Poczuj, jak przy każdym wydechu obniża się twoja ściana brzucha”. Dwa razy pieczona wieprzowina słodko-kwaśna. Pizza Funghi e Prosciutto. Doner. Zajęte bagietki w rejonie obsługi autostrad Fuchsberg na A20. „Poczuj się jak w żołądku”. Rzeczywiście. Teraz czuję coś na środku mojego żołądka. Wielka pustka.

Dzień 4: atrakcja dla ryczących nastolatków

Wczesna joga o 6.30: Mój głód zniknął, mam dużo więcej energii, ale trochę tęsknoty za domem, mimo że Rugia jest naprawdę rewelacyjna. A my jesteśmy atrakcją w spektakularnej scenerii Sellin: cztery razy robimy jogę na plaży nad Morzem Bałtyckim. Ciekawi obserwatorzy z molo, nastolatkowie na promenadzie coś ryczą. Nie możemy tego zrozumieć. Odpoczywamy w sobie.

Wieczorem Franz udziela wskazówek na dni budowy. To jest otrzeźwiające: wygląda na to, że moje prawdziwe życie musi czekać na pojutrze na kilka dni. Warzywa na parze, pikantne zupy, surowe warzywa ... Oprócz czterech litrów wody, które piję teraz bez wysiłku w ciągu dnia.

Dzień 5: Wszystko będzie dobrze

Czasami otwierasz oczy i wiesz, że wszystko będzie dobrze. Dzisiaj jest taki dzień. Czuję, że mam pusty żołądek. Nic nie narzeka od dwóch dni, spłaszczył się, namacalny. Jestem naprawdę sprawny, zdaję sobie z tego sprawę. Joga po tym, jak jest dziś łatwa, wygląda tak, jakby przełącznik się odwrócił? Ruchy są teraz płynne i przestają się poruszać, oddycham głęboko i równomiernie. W południe, mówi Franz, wędrujemy po górach Zicker, około dwunastu kilometrów od naszego hostelu. Jestem pełen chęci, aby przenieść i przekonać Andreasa, operatora taksówki z okolic Frankfurtu, aby tam pojechał rowerem, podczas gdy inni podróżują samochodem. Sama wycieczka jest moją atrakcją. Co za niesamowity krajobraz!

Moje doświadczenia z narkotykami są raczej prymitywne, ale tak właśnie musi się czuć, kiedy poszerzasz swoją świadomość, kiedy postrzegasz rzeczy intensywniej niż zwykle, światło, wiatr, kolory, zapachy. Wieczorem pozwalamy, aby joga zawiodła. Jest tylko jedna runda finałowa. Ponownie piłka toczy się od jednej do drugiej. Mówię, że wszystko w porządku. Czuję te słowa. Właściwie: mam się dobrze.

Dzień 6: Duch się nie otworzył

Dwie miski są na środku pokoju, jabłka są w nim. Wkrótce ugryzę jedną z nich, moje pierwsze jedzenie przez prawie tydzień. Nie mam na to ochoty. Mogę kontynuować post. Ale z drugiej strony zdałem sobie sprawę, że również uwielbiam jeść. I co drugi dzień postu przesuwa dwa do trzech kulinarnych jałowych dni wstecz. Więc zamierzam przerwać post. Ale wcześniej Franz dokonał refleksji.

Kładziemy się na naszych matach, ostatni raz. Nasz mistrz jogi mówi o tym, jak joga może pomóc „wewnętrznej sile do określenia własnego życia”, a to jest konieczne, ponieważ „życie się skończyło szybko, wykorzystaj czas i ciesz się nim”. Poszerzając horyzont rozszerza się, bloki kreatywności zostaną rozwiązane. Powinniśmy skorzystać z okazji, którą oferuje nam czas po poście. Szansa na złamanie wzorów. Nasze oczy są zamknięte, oddychamy głęboko i równomiernie. I zastanowić się.

Zdziwiło mnie, że naprawdę można się dogadać bez jedzenia, tak długo. Że może nawet dobrze, przynajmniej po kilku dniach rozruchu. Ta joga czyni mnie bardziej elokwentnym, elastycznym, sprawniejszym. A ile czasu jest zawsze poświęcane na jedzenie w życiu codziennym! Życie jest o wiele łatwiejsze i bardziej zrelaksowane, gdy wszystkie te czasochłonne elementy porządku obrad po prostu wchodzą pod stół. Coś innego, czego się nauczyłem: Prawdopodobnie nawet na dorocznym zjeździe niemieckiego szefa kuchni niemieckiego tak bardzo nie chodzi o jedzenie i przepisy kulinarne jak o grupę. Ale mój umysł się nie otworzył. W końcu mam tylko drobny, nękany umysł środkowoeuropejski. Nie musisz wszystkiego rozumieć. Z pewnością nie. Pościłem, ćwiczyłem jogę. Straciłem pięć funtów i zanurzyłem się w świecie, który był mi tak obcy jak środkowa Antarktyda. Czy zrobiłbym to jeszcze raz? Nie mam pojęcia. Przede wszystkim gryzę jabłko. „Niech to jabłko dotrze do waszego serca” - mówi Franz - „abyście mogli znaleźć drogę w życiu”.

Dylematy muzyki 4/10 - 1 cz. utworu. Historia muzyki od 450 do 1969 (Kwiecień 2024).



Eksperyment własny, sznycel, Landshut, Rosenheim, Tajlandia, Indie, stacja benzynowa, Berlin, Dusseldorf, Rotterdam, Brema, Sellin, post, joga