Dawstwo nasienia: Kobieta szuka ojca

Anna nigdy nie zapomni tego wieczoru. Matka zaprosiła ją na obiad. A jej ojciec, który dawno temu mieszkał w innym miejscu, przyszedł i najpierw zatwierdził schnappsa. Potem matka zaczęła mówić o problemach z prokreacją, a ponieważ Szpital Uniwersytecki w Essen zaproponował parze w tym czasie próbę zapłodnienia. „Nie wiedziałem dokładnie, co oznacza inseminacja” - mówi Anna. „Tylko że mój ojciec nie był zaangażowany w poczęcie, miałem podejrzenia”.

To właśnie ta informacja niemal ciągnęła ziemię spod jej stóp. Po powrocie do domu student natychmiast usiadł przy swoim komputerze i wpisał słowa „zapłodnienie” i „bank nasion”. Znalazła strony domowe klinik reprodukcyjnych. I fora dyskusyjne, w których niechcący bezdzietni ludzie wymieniają informacje o najbardziej opłacalnych metodach leczenia w tym kraju i za granicą. Ale nie znalazła nic o problemach dzieci, które pojawiły się dzięki tej metodzie. Rok później siedzimy razem w małym mieszkaniu Anny z filiżanką herbaty. Młoda kobieta o rudawych włosach do połowy długości ma na sobie niebieski pasiasty sweter i dżinsy. Należy zauważyć, że nie chce być ponownie zalana przez sprzeczne uczucia.



Po rozpaczy nastąpił gniew

Początkowo była zdesperowana, tymczasem przede wszystkim czuje wściekłość. Do ich rodziców, którzy tak długo ich oszukiwali: „To naruszenie zaufania!” W szpitalu uniwersyteckim w Essen, który zniszczył wszystkie informacje o swoim dawcy i nawet za to nie przeprosił - teraz Anna zamierza pozwać tę klinikę. Jest też zła na ustawodawcę, który nie popiera prawa dzieci do poznania ich pochodzenia. „Pochodzę z banku nasion”, podsumowuje trzeźwo Anna „i nie znam mojego dawcy nasienia”.

Przez pół wieku lekarze pomagali w produkcji nasienia dawcy i przez około 30 lat możliwe było zajście w ciążę z obcymi komórkami jajowymi, choćby poprzez skomplikowaną drogę zapłodnienia probówki. W ostatnich dziesięcioleciach podjęto wiele wysiłku naukowego, aby technicznie naśladować koncepcję w laboratorium. Ale przez długi czas mało kto myślał o radzeniu sobie z powstającymi dziećmi.



Wielu popada w kryzys życia: kim jestem? Skąd pochodzę?

Temat tabu? Już z nami. Już nie w Anglii Thomas Katzorke, szef największego niemieckiego banku nasion w Essen, szacuje, że spośród około 100 000 darczyńców w Niemczech co najmniej 90 000 nie wie, jak zostały poczęte. Prawie wszystkie pary dzieci chciały mu powiedzieć w sposób niepewny, że nie powiedzą swoim dzieciom prawdy: „Niektórzy ludzie są po prostu zakłopotani, że mężczyzna nie jest w stanie wyprodukować”. Inni nie chcą obciążać dziecka „niepotrzebnie” i czynić go outsiderem. Albo obawiaj się, że nie zaakceptuje ojca społecznego.

Przepisy w większości krajów wspierają tajemnicę, dyktując anonimową darowiznę. Na niekorzyść dzieci, mój badacz rodziny na całym świecie. Obecnie coraz częściej pożądane dzieci, dla których dokonano całego wysiłku prokreacyjnego, protestują. Dzieci-dawcy twierdzą, że mają prawo wiedzieć, kim są, odnosząc się do Karty praw dziecka ONZ. Są wspierani przez psychologów i organizacje macierzyste, takie jak brytyjska „Donor Conception Network” z ponad 1000 członkami, głównie rodzice dzieci, które pochodzą z dawstwa komórek zarodkowych. Sieć przyniosła ten problem brytyjskiej opinii publicznej i tym samym została rozczarowana. Od 2005 r. Na wyspie nie ma już anonimowej donacji zarodkowej. Dane osobowe każdego dawcy nasienia i dawcy jaja są udokumentowane w krajowym rejestrze, w którym dzieci w wieku powyżej 18 lat mogą poprosić o ich genetyczne pochodzenie. Pod warunkiem, że wiedzą o naturze ich formacji.



Dzieci czują się jak kłamstwo Brytyjska psycholog Amanda Turner - która nauczyła się dopiero w wieku 19 lat, że jej biologiczny ojciec był dawcą nasienia - przeprowadziła wywiady z dorosłymi „dziećmi-dawcami” w wieku od 25 do 55 lat. Prawie wszyscy poznali prawdę o swoich początkach w przeciwnościach losu: w sporze rodzinnym, separacji lub śmierci rodziców lub własnej chorobie. „Szok dla wielu”, mówi psychoterapeuta. „Ich życie wydawało się potem kłamstwem”. Często wpadali w kryzys życia, zastanawiając się: „Kim jestem i skąd pochodzę?” Wiele osób nagle zdawało sobie sprawę z tego, że ich dzieci nie mają racji. Niektórzy pamiętali wątpliwości, gdy patrzyli w lustro: Dlaczego jestem jedynym w rodzinie z takim nosem lub dzikimi lokami? Inni nagle zrozumieli, dlaczego jej ojciec był tak od nich oddalony.

Anna wspomina również stres, jaki miała w okresie dojrzewania ze swoim ojcem: „Był zazdrosny o moją matkę i poczuł się cofnięty przeze mnie”. W ciągu ostatnich kilku lat relacje z ojcem ponownie się poprawiły. Dlatego żałuje, że nie jest jej biologicznym ojcem. Wreszcie pociesza się faktem, że też kocha swojego chłopaka, nawet jeśli nie ma tych samych genów.

Rodzice po prostu nie wiedzą, jak znaleźć właściwe słowa Relacje nie mogą być budowane na kłamstwie, jak wzywają badacze Admonition od lat. Podkreślają, jak szkodliwe mogą być rodzinne tajemnice dla rozwoju osobowości człowieka Podświadomie, w rodzinie często nie mówi się tego, ale nie mówi się tego. Na przykład, gdy dzieci zbierają wymijające odpowiedzi i denerwują spojrzenia rodziców na ich egzystencjalne pytania. „Dzieci odczuwają tę niepewność i obwiniają się”, mówi pracownik socjalny Mörfelden i terapeuta rodzinny Petra Thorn, która doradza parom przed i po oddaniu nasienia oraz mentalnie wspiera dzieci dawców. Czasami wie, że rodzice milczą od bezradności: „Po prostu nie wiedzą, jak znaleźć właściwe słowa”. Dlatego napisała książkę z obrazkami, która wyjaśnia ich pochodzenie dzieciom prostymi słowami i atrakcyjnymi ilustracjami (patrz ramka po prawej): opowiada o szczęśliwej parze, która tęskni za dzieckiem i dlatego zwraca się do lekarza, który następnie zdobądź innego mężczyznę na pokładzie. „Ten miły mężczyzna dał lekarzowi nasiona dla mamy i taty”, mówi książka obrazkowa, która ma również miejsce na własne zdjęcia rodzinne. „Rodzice powinni zacząć żartobliwie z oświeceniem tak wcześnie, jak to możliwe w przedszkolu, a nie pozostawiać tego zadania ciotce lub komuś innemu” - radzi Petra Thorn, która również pomogła znaleźć pierwszą grupę samopomocy.

Wielu stoi przed lustrem i zadaje sobie pytanie: co mam o nieznanym?

Jest też inna: otwartość od początku Tymczasem krąg ten obejmuje ponad 20 rodzin; najstarsze dzieci wkrótce osiągną dojrzewanie. Spotykają się w weekend, grilują lub robią wspólne wycieczki do zoo. I podczas gdy dzieci bawią się ze sobą, rodzice mówią o swoim codziennym życiu.

Marion i Peter zachęcali do poradnictwa i rozmowy w grupie, aby od samego początku byli otwarci na dziecko. Chociaż Markus wciąż jest w pieluchach, ale młodzi rodzice mówią mu, jak się urodził. Nawet jeśli minie kilka lat, zanim zda sobie sprawę, o co w tym wszystkim chodzi. Wiedzą o tym od innych rodzin w grupie. „Chłopiec ma teraz cztery lata, żadna skarpeta się tym nie interesuje, ale słyszy to w kółko i to sprawia, że ​​jest dla niego bardziej naturalny”. Nadja i Andreas, obaj po trzydziestce, również chcą, aby ich dwuletni syn Jan od samego początku dorastał z prawdą. Jednak nierozwiązana sytuacja prawna w Niemczech ich niepokoi. „Co to jest,” pyta Nadja „jeśli powiemy naszemu synowi o jego genezie, a potem dane dawcy nie mogą być później znalezione lub zostaną mu odmówione”? Chociaż Federalny Trybunał Konstytucyjny przemawiał w 1989 r. Do dzieci, prawo do informacji o własnym pochodzeniu. Ale w Niemczech brakuje jednego prawa. Od 2006 r. Tylko „Wytyczne dotyczące wdrażania wspomaganego rozmnażania” Niemieckiego Stowarzyszenia Medycznego regulują, że dane osobistego dawcy muszą zostać uchylone. Od co najmniej 30 lat - wymaga to wytycznych „grupy roboczej Donogene Insemination e.V.”. Ale jeśli i kiedy dzieci mają dostęp do tej dokumentacji, nie jest jasne. Nadja i Andreas byli zbyt ogólni. Dlatego wybrali praktykę płodności w Berlinie, która szanuje ich pragnienie otwartości. Wraz z nią umownie uzgodnili z notariuszem, że dane osobowe dawcy będą tam przechowywane przez całe życie.

Pół-rodzeństwo rozpaczliwie pragnęło - na całym świecie Wśród lekarzy rozrodczych dominuje sceptycyzm. Operatorzy banków nasion obawiają się, że nie byliby w stanie znaleźć wystarczającej liczby dawców. „Dlatego problem otwartości na dawców jest bagatelizowany”, przyznaje medycyna reprodukcyjna. Od czasu do czasu istnieje także cicha umowa między lekarzami a parami płodności. Niektórzy obawiają się o swoją działalność, inni o nienaganną historię rodziny.

Czasami Anna patrzy na siebie przed lustrem i zastanawia się, co pochodzi od jej matki, a co od „nieznanego”. Jak wygląda, gdzie mieszka i czy byłby z niej szczęśliwy. Pragnie, aby był uczciwy wobec swoich dzieci i zaangażowany społecznie, tak jak oni. „To są takie życzeniowe zdjęcia”, wzdycha. „Smutno mi jednak, że mam małe szanse na znalezienie mojego genetycznego ojca”.

Dzieci darczyńców na całym świecie korzystają teraz z Internetu w celu wyszukiwania krewnych. Możesz zarejestrować się na przykład w brytyjskim łączu dawców. Projekt pilotażowy z puzzlami w logo ma na celu zgromadzenie dzieci-dawców i ich genetycznych rodziców. Warunkiem tego jest próbka DNA, aby materiał genetyczny można było porównać w laboratorium.Niektóre spotkania rodzinne zostały już osiągnięte. W amerykańskim „Rejestrze Rodzicielstwa Darczyńców” około 15 500 osób zarejestrowało się, aby wyszukać swoich krewnych za pomocą numerów identyfikacyjnych dawców, nazwy banku nasienia lub agencji komórek jajowych. Anna założyła także stronę internetową, aby skontaktować się z innymi dziećmi dotkniętymi chorobą. „Byłoby wspaniale, gdybym znalazła na tej ścieżce pół-rodzeństwo” - mówi. Więc mogła wypełnić lukę w swoim życiu. „Nie, żebym wierzyła we wszechmoc genów”, podkreśla Anna, „ale każdy człowiek musi wiedzieć, skąd pochodzi i chce podzielić się tą wiedzą z własnymi dziećmi

Jakie prawa potrzebują dzieci-dawcy? Porozmawiaj z nami!

Około 100 000 dzieci było samotnie w Niemczech spłodzony w ostatnich dziesięcioleciach z pomocą nasienia dawcy. Wielu było i nie jest o tym informowanych. A ci, którzy próbują dowiedzieć się o swoim biologicznym ojcu w wieku dorosłym, często mają trudności, ponieważ dane dawcy nie są udokumentowane.

Chociaż wytyczne Niemieckiego Stowarzyszenia Medycznego przewidują, że od 2006 r. Dane dawców nasienia są przechowywane przez 30 lat. Ale prawa dzieci nie są regulowane.

Co masz na myśli Czy dzieci dawcy powinny mieć prawo do informacji o swoim producencie, gdy mają 18 lat? A czy ich rodzice powinni być zobowiązani do informowania ich o wieku ich narodzin w wieku osiemnastu lat? Opowiedz nam swoją opinię - w społeczności.

Kamil Bałuk o historii dr Karbaata: Myślał, że nikt go nie złapie I #OnetRano (Może 2024).



Niemcy, jedzenie, komputer, Anglia, ONZ, dawca nasienia, nasienie, dzieci, ojciec, matka, poszukiwanie